Wszystkim się w tym kraju w dupach poprzewracało. Zaczynam na poważnie myśleć czy nie rozjebać tego wszystkiego w drobny mak. Niech wybuchnie w końcu jakaś wojna domowa, by dało się tu żyć.
Byłam bez dowodu przez 2 tygodnie, najpierw zwalali winę na pocztę (kto wysyła dowód pocztą?!), a dziś okazało się, że to moja wina bo wczoraj byłam po niego po 14 oO. Nie wiem co to miało do rzeczy, że byłam wczoraj po niego po 14 i zastałam zamknięty gabinet jak i tak przetrzymywali ten zasrany dowód 2 tygodnie! Uchhh zabić wszystkich!!!
Będę pisała może o milszych sprawach. Mogę się pochwalić, że mam nowe łóżko w pokoju. Nareszcie będzie się dało jakoś spać u mnie w domu i sprężyny nie będą się wbijały w kości:D. Nie mogę się doczekać, aż je wypróbuję.
Odwiedziłam we wtorek Gosię, ależ ja się tam naśmiałam. Sebastian nadaje jak katarynka i to z taką pewnością siebie, że mnie rozwala. Poszliśmy do parku wrocławskiego, Seba się wynudził i zaczął nakręcać, że go noga boli. Wróciliśmy do auta i Gosia zaczyna
- Nooo Sebastian, Ty to chyba nie pójdziesz jutro na żadną plażę.
Na co Seba
- Mamo!! Nie dyskutuj mi tu!!!
I te jego teksty typu "no, to git! Będzie git!". Hhahaha wyszczekany 7latek:D.
A dziś znów jestem w Czerwieńsku i czekam, aż Krzyś wróci z pracy, bym mogła się obok niego położyć i iść dalej spać:D. Tyle!