Poprzednia notka była najdłuższa, ze wszystkich na moim pbl, więc można składać mi gratulacje:D.
Po powrocie z Łagowa w sobote odwiedził nas Marek. Nie pamiętam po co Piluś miał do niego iść wtedy, ale przyszedł do nas. Posiedział, popracował i podzielił się tym co ma. Hhahaha przezabawny dzień, ale co jak co świetnie się bawiłam i to było miłe zakończenie tripu xD.
Krzysiu biegał ciągle z misjami, a ja się rozsiadłam na krześle i robiłam na fotelu. Leżałam ze śmiechu z humoru Marka xD. Miło się siedziało wspólnie do 2 w nocy xD.
Ale nie o tym miała byś ta notka. Chciałam się pochwaliś, że rozpiera mnie szczęście w środku. Ileż to trzeba wygrać, by pewnego listopadowego dnia trafić na ciekawego robola w carrefourze xD. Jaka ja jestem szczęśliwa, że mam tak cudownego przyjaciela, tak głupiego kumpla, tak opiekuńczego kochanka i tak kochaną bratnią duszę.
Dziękuję Ci, że jesteś i wierzę, że zostaniesz ze mną na zawsze:*.