Zagrożenia. Wszędzie zagrożenia.
Jak to jest : z połowy przedmiotów mam ochotę się uczyć, jestem z nich dobra, a drugiej połowy nie chcę
widzieć na oczy? Do 1 grupy zaliczam polski, niemiecki, angielski, historię, matmę. A do 2 resztę. Najgorzej jednak idzie mi ta cholerna chemia,
z której nie rozumiem ani słowa. Wczoraj pomysłałam: chcę jechać do Włoch. A więc muszę się nauczyć chemii. Bez tego nie jadę. Ok. Pouczę
się, choćbym miała uczyć się cały dzień. No i usiadłam i co? I gówno. Nic mi nie weszło (bez skojarzeń). A mam zaliczyć w następnych tygodniach
2 sprawdziany i kilka kartkówek : COOL STORY BRO BICZYS!
Jutro na 10 : religia, matma i chemia. Gdyby nie chemia nie przychodziłabym w czwartki. + niestety (już 5 razy w tym semestrze) zmienia nam
od poniedziałku plan -.-
Idę, eloo.
Inni użytkownicy: olejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plk
Inni zdjęcia: I am photographymagicOsiołek z futerkiem zimowym bluebird11... thevengefulone... thevengefuloneja patkigdNad morzem patkigdNK ! lupus89Koncert Nocnego Kochanka lupus89127. atanaja patkigd