Część 22.
Kiedy w końcu dojechaliśmy na miejsce, nie czekając za Kamilem chciałam jak najszybciej być u Igora. Przez pośpiech zapomniałam odpiąć pas, który pociągnął mnie do tyłu, odpiełam więc go szybko i wybiegłam z samochodu. Ludzie dziwnie na mnie patrzyli, kiedy byłam już w szpitalu, spytałam w informacji gdzie On leży. Biegłam po schodach i korytarzami i jak na złość nie mogłam znaleźć oddziału ani sali. Poprosiłam więc pierwszą lepszą pielęgniarkę, aby zaprowadziła mnie na salę Igora. W końcu byłam u Niego.
-Czee.. Cześć Igor.
Wyjąkałam przez łzy.
-Jak się czujesz? Co się w ogóle stało ?
Był przytomny ale nie wiedział za bardzo co się dzieje.
-Skąd się tu wzięłaś, przecież byłaś nad jeziorem gdzieś. Skąd wiesz, że leżę w szpitalu. Twoja mama Ci powiedziała tak ?
-Też się cieszę, że Cię widzę. Choć niekoniecznie to spotkanie musiało odbyć się w takich okolicznościach.
-Przepraszam. Po prostu nie chcę psuć Ci wakacji.
-Przestań tak mówić. Co się stało ?
-Nie wiem sam.. Szedłem do domu, a obudziłem się tutaj.
Mówił jakoś dziwnie.. Oczy błądziły Mu po suficie.
-Igor ? Igor ? Co się dzieje ?
Stracił przytomność.. Zaczął dziwnie drżeć. Nie wiedziałam co mam robić, wybiegłam przed salę i zaczęłam krzyczeć o pomoc. Przybiegło trzech lekarzy i zabrali Go razem z łóżkiem. Nawet nie wiem gdzie.. Czekałam na korytarzu a z oczu płynęły mi łzy. W tym samym czasie znalazł mnie Kamil.
-Świetnie, że za mną poczekałaś. Co się dzieje ?
-Zabrali Go .. Nie wiem co się stało.
-Cichutko. Jestem przy Tobie, trzeba wierzyć że będzie dobrze.
Przytuliłam się do Kamila i czekaliśmy około 2 godzin, po tym czasie wyszedł do nas lekarz...