kurva.kurva.kurva.kurva.kurvaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.
Wczoraj zadłam nawet mało, i pojechałam na rowery. Godzina - spalone 400kcal. Ale chuj, zajeżdżam do domuu, a tak cukinia zapiekana w bułce tartej. Pewnie tego nigdy nie jadłyście, ale mówię wam, to było pyyysznee ! Zjadłam 4 plastry grubości jednego centymetra. Fak, ile to mogło mieć kcal? Pewnie tego nie spaliłam na tym rowerze ;<.
Ale dobra, dziś wstałam, zjadłam płatki z 3,2 % młekiem ( co kurwa?!) Czyli na powitanie jakiś 350 kcal. Później cukierek, przed chwilą grochówka. ( podobno tylko 200, ale nie wierzeee). Postaram się zjeść tylko jogurt, i chrupkie. I oczywiście godzina rowerkiem. Aha, tata założył mi licznik, więc teraz wiem, ile dokładnie przejechałam, i w jakim czasie : ).
Powoli się godzę, że w rozpoczęcie roku szkolnego nie będzie 49.. To jest za trudne dla mnie, ja po prostu lubie jesć, tak samo jak moi rodzice, rodzeństwo, znajomi.. Wszędzie, gdzie jestem - jest żarcie. Ale zobaczymy co z tego będzie. Zazwyczaj spełniam swoje życiowe plany ;>
powodzenia wam ;*