Znowu to samo. Podwojnazalamka. Osoba, ktora kocham (albo kochalam..) okazala sie byc strasznym klamca... Ciezko mi z tym. I dlatego dzisiaj zawalilam. Ale to jest nie do pojecia. Cos co trwalo tyle czasu, nagle sje konczy... Tyle wspomnien, wspolnych przezyc, wspolnych zainteresowan, spraw... To bardzo boli. Musze teraz pobyc sama, uspokoic sie i wszystko przemyslec. Zostalam zraniona i to potwornie. Pokaze mu teraz, co straxil sqoim szczeniecym zachowaniem. Od zawsze byl kobueciarzem, ale jakos to znosilam. Teraz przegial, ja sie dluzej meczyc nie bede, tym batdziej, ze niedawno obiecywal, ze sie zmieni, ze kocha tyljo mnie. A tu proszę. Zaklamany palant. Grrrrrrrrr!
Dobra, koniec. Teraz bedzie juz tylko lepiej. Tym bardziej musze qypelnic sobie jakos dzien, zeby nie myslec!!!! Więccc...
pobudka, bieganie, prysznic, sniadanie, sprzatanie, opalanie, popoludniowy trening, prasowanie, szykowanie na sesjei i rower,kapiel, odpoczynek na balkonie, sen.