Postanowiłam na niego poczekać. Jeszcze nie wiem, czy będzie chciał ze mną pojechać, ale moja decyzja nie ulegnie zmianie, a co najwyżej odwleczeniu o niewielką ilość czasu.
Chciałabym, by pojechał. Ze mną.
Chciałabym, by nie kazał mi siebie ranić i od siebie odchodzić. Kocham go i szanuję, a bez jego pomocy czuję się malutka i bezradna. Jest moją kamizeką ratunkową, daje mi siłę i odwagę w dążeniu do obranych celów. Proszę, niech jedzie ze mną, jeszcze tyle rzeczy mogę mu od siebie dać!
Żaden mężczyzna nie byłby w stanie tak mnie na siebie otworzyć, żadnemu nie patrzyłam w oczy z taką ufnością, jaką pokładam w nim. Już nikt inny nie istnieje dla mnie na tym świecie, jestem tylko jego.
Niech tego nie zmienia, niech za mną pojedzie.