Cześć, jest jeszcze bardzo wcześnie, ale tylko teraz będę miała czas by dodać notkę. Bardzo się cieszę, że spotkałam się z tyloma miłymi opiniami ^^
Liczę na to, że poniższe, które wam przedstawię, również się spodoba. Zostało napisane jeszcze w czasie trwania zimy. Zostało ocenione poztywnie wśród znajomych, teraz czekam na wasze zdanie!
Celowo opowiadanie jest napisane w rodzaju męskim. chciałam sprawdzić czy jestem w stanie napisać dobre opowiadanie, patrząc pod innym kątem ;)
Zamierzam również niedługo pokazać wam kontynuację opowiadanka zamieszczonego w poprzedniej notce, także sprawdzajcie ^^
Pozdrawiam cieplutko:)
centuryfascination
I zapraszam do obserwowania, czytania, komentowania, chętnie zainteresuję się też innymi fotoblogami :) oraz do czytania poprzedniej notki jeśli ktoś nie miał okazji się jeszcze zapoznać ^^
Przecieram oczy, bo nie wierzę w to, co widzę. Rozglądam się, to przecież proste, proste.. wyobrazić sobie cokolwiek. Inni potrafią, ja też powinienem. Wzdycham ciężko, opadając na krzesło. Nie ma nic, to znaczy jestem ja i moje krzesło. Nie ma ludzi, zwierząt, nawet natury, bo wydawało mi się dotąd, że nie jest mi to wszystko potrzebne do szczęścia. Aż do pewnego momentu. Sięgam do wspomnień, bo je mam..
Wszystko wtedy było normalne, zwyczajne. Dobrze mi było samemu, niepotrzebni mi byli znajomi, którzy przychodzili do mnie tylko jak czegoś potrzebowali? Na co mi miłość, która i tak po pewnym czasie by mnie zraniła? Żyłem więc sam dla siebie, snując własny epizod życia, którym nie zamierzałem się z nikim dzielić. Pech chciał, że kiedy wracałem do domu, potrąciłem staruszkę, wypadły jej z reklamówki zakupy. A że ja miałem w sobie resztki dobrego wychowania, pomogłem je zbierać. Wtedy do zwykłego "dziękuję", dodała monolog, którego niestety musiałem wysłuchać:
-Wiesz, młody jesteś jeszcze chłopcze. A już serce masz zepsute. Uwierz, że takie starsze kobiety jak ja po tylu latach są w stanie takie rzeczy ujrzeć.
Chciałem coś odpowiedzieć, już otworzyłem usta, ale staruszka nie dała mi wydusić ani słowa. Przyłożyła mi palec do ust.
-Jeszcze nie skończyłam. Widzisz, pragniesz uniknąć wszelakich porażek w Twoim życiu, chcesz mieć jak najmniej bólu. A tak naprawdę sam sobie go nieświadomie zadajesz. Dlaczego? Odtrącasz rodzinę, a przez Twoje najmłodsze lata, na pewno wpajano Ci, że to ona jest najważniejsza. Bo kto będzie przy Tobie, jak nie własna matka czy ojciec lub nawet bliska ciotka, gdy wylądujesz ciężko chory w szpitalu. - pokręciła głową - Będą przy Tobie. Nie oczekują wiele w zamian. Niewiele od Ciebie wymagają. Chcą tylko abyś przy nich był, odwiedzał ich od czasu do czasu, powiedział dobre słowo. Albo chociaż zadzwonił. A w zamian za to dostaniesz dobroć płynącą z głębi serca. Możesz w to wierzyć lub nie, ale nawet w rodzinie znajdzie się jedna osoba, która będzie potrzebowała Twojego ciepła i druga, która będzie dawała je Tobie. Czasem rodzina się kłóci, zadaje sobie ból, którego tak bardzo nienawidzisz, ale zastanów się. Twoja dusza za odtrącenie rodziny i najbliższych zapłaci po śmierci, bo nikt nie zapłacze nad Twoim grobem, nikomu nie uleje się kropla łzy. Bo w ich oczach będziesz tylko suchą marionetką. Bo odtrąciłeś ich na zawsze. Bólu nie da się uniknąć, odstawiamy go na potem, sprawiając, że wraca do nas z podwójną, a nawet potrójną siłą.
Nie chciałem już tego słuchać, dlatego szybko się pożegnałem. Skąd ona mogła wiedzieć, co czuję, co przeżywam, jaki mam stosunek do rodziny, a ona do mnie? Prychnąłem cicho pod nosem, wracając do domu. Zajrzałem do skrzynki, czekał na mnie list, jak nigdy. Informacja w środku nieco mnie zaskoczyła, ale nie czułem nic, uczuć też potrafiłem się przez te lata wyzbyć. "Ojciec nie żyje" - przeczytałem na głos.
Teraz, jak o tym myślę, to bardzo się wstydzę swojego zachowania, nie pojawiłem się bowiem nawet na pogrzebie. Nie wiem, czy to przez to, że nie miałem odwagi, czy po prostu nie odczuwałem takiej potrzeby. Nie płakałem, nawet przez moment mi się smutno nie zrobiło. Minęło trochę czasu zanim zacząłem żałować swojego postępowania. Potrzebowałem się wygadać, ba! Potrzebowałem nawet kobiety, która by po prostu pogłaskała mnie po głowie i powiedziała jakieś miłe słowo do ucha. Nie miałem do kogo otworzyć ust. Odważyłem się pojechać do najbliższej rodziny, znaczy.. wydawało mi się, że byłem im równie bliski jak oni mnie, mimo że dawno strciłem z nimi kontakt. Ale chyba się spóźniłem, chyba popełniłem wielki błąd, bo nie przyjęli mnie z otwartymi rękoma. Zrozumiałem, że nie byłem oczekiwany.
Dziś próbuję naprawić to, co straciłem, nie wszystko można odzyskać. Jednak, jeżeli coś odzyskam, to nie pozwolę stracić tego po raz kolejny, nie chcę czuć znów tego gorzkiego bólu.
Inni użytkownicy: cocorabelll16l16zyxyxzemiliakowalski33lucas25mati1990balanonymous02221bobo21jankowiakpaulimyskax3
Inni zdjęcia: Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 3/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 1/4 activegamesOkno felgebelCiekawa cegla felgebelCiekawa latarnia felgebelGryzmoły felgebel