Oto modelka, dziewczynka z niesamowitą historią (nie poznacie jej historii tak od razu), a koń mógłby być nasz, ale musiałabym zmienić mu trochę maść, bo to właściwie zimnokrwista wersja Carmine Charms
Adrianna&Basic Rosemary
Właśnie kończyłam pracę z Silver Surfine. Dzień nie był najcieplejszym, wydawało mi się, że nawet się ochładza. Zsiadłam i już miałam opuścić plac, gdy spotrzełam jakąś blond czuprynkę, która ledwie wystaje zza ogrodzenia.
Zastanawiałam się: kto? jak zacząć rozmowę? Nawet chciałam zrezygnować, ale już odruchowo, zanim pojawiło się zwątpienie, szłam w kierunku nieznajomej główki.
Doszłam do miejsca i jakiś cichy, uroczy głosik zaczął mnie przepraszać za swoją śmiałość i za ukrywanie się. Byłam pod wrażeniem. Dziewczynka w wieku maks siedmiu lat miała płynność wypowiedzi o której marzy nie jedna moja rówieśniczka. Przyjrzałam się jej. Miała tak prostą, a zarazem nieprzeciętną urodę! Była śliczna w prostocie swojego wyglądu. Blond włoski, starannie rozczesane, nieupięte opadały na delikatne ramionka. Młoda była drobnej budowy. Zgrabna buźka wyglądała na zawstydzoną i zmartwioną jednocześnie. Policzki lekko różowe, dosyć blada cera, zaczerwienione usteczka i oczy.. błękitne, koloru najczyściej lazurowych łez. Na sobie miała jakąś granatową sukienką z poszarzałobiałą koszulą pod spodem, całość uzupełniały czarne rajstopki.
Uspokoiłam ją, przecież nic się nie stało. Nie zrobiła nic złego! Zapytałam jak ma na imię oraz czy nie chciałaby się przejechać na mojej klaczy. Byście widzieli to szczęście.. pierwsze dziecko, które mnie aż tak zauroczyło. Jej twarzyczka nabrała zupełnie innego wyrazu. Jakby pierwsza radość od dawna.
Z uśmiechem patrzyła w przestrzeń, nie mówiła nic, ja nie pytałam- dawałam się jej cieszyć tą chwilą na jej własny sposób. Po pewnym czasie powiedziała, że nie chce robić kłopotu i musi powoli wracać.
Pomogłam jej zejść, poczułam wystające przez pergaminową skórę żebra. Nie pytałam o to, nie chciłam zrobić jej oraz sobie problemu przetrzymując usilnie. Dziewczynka spojrzała na mnie z czarującym uśmiechem i powiedziała "dziękuję". Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć już obejmowała mnie w pasie. Szepnęłam jej, że zapraszam częściej oraz że jest mile widziana. Skinęła głową i jak na zawołąnie wybiegła ze stajni. Miałam tylko nadzieję, że nie widziałam jej ostatni raz.
Fotę uznajcie jako zachętę :D