nie ma to jak leżeć z termoforem na brzuchu w pierwszy dzień wakacji.
ale noce są jeszcze przyjemniejsze...nie mogąc usnąć zabijałam czas filmem, który był bardzo przyjemny (co dziwne, bo ostatnio trafiałam na same nieciekawe)
Ostatnie minuty "Safe Haven", czwarta w nocy, coraz jaśniej na dworze, a ja przekręcając się z boku na bok wśrod ukochanych pluszowych miśków- próbuje usnąć... poranek po 12:00, śniadanie, herbata, trochę porządku i dalej moment, gdy leżę wtulona w ten ciepły przedmiot... przewiduje jednak, że jutro już będe żyć, mam nadzieje ! Zresztą jutro wraca Skarb mój. o tak !
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=l6PrJnqrb3s
odpoczywam