Trochę mnie nie było i pewnie wpadłam tylko na chwilę.
Jak zwykle coś musiało się zjebać. Nienawidzę scenariusza, które układa życie. Po raz kolejny zawodzę i ranię kogoś kto na to nie zasłużył. Znów nie widzę wyjścia z sytuacji, a sufit wali mi się na głowę. Chciałabym uciec od świata, przestać istnieć choć na krótki moment. Mam ochotę zapytać serca czy robi sobie ze mnie jakieś pierdolone żarty, ale ono jak na złość milczy wystukując strasznie smutną melodię. Wyciszcie moje myśli, wyciszcie to co we mnie siedzi.
Inga, dziękuję za dzisiejszy dzień, tego było mi trzeba, obie środy Twoje!
Cześć Wam.
`Co jest? Nie wiem, jakoś tak nie mam ochoty oddychać, sory.`
Pytania? <KLIK>