photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 STYCZNIA 2013

Meow?!

Zima. Paskudna pora dla każdego kota- w ten sposób moja rodzicielka przedstawiała mi ostatnią porę roku. Zawsze powtarzała, że jest to najcięższy okres. Uczyła mnie jak mogę sobie poradzić, by przetrwać. W zasadzie to,  co starała mi się przekazać wchodziło jednym, a wychodziło drugim uchem. Myślałam, że przesadza, wyolbrzymia wszystko, że zwariowała. W końcu miałam okazję się przekonać..

Kim jestem? Kotką, która przyszła na świat w wilgotnej piwnicy, często nie mającej co włożyć do pyszczka. Jestem małą, białą kulką, wychudzoną do granic możliwości. Wystające  kości maskowała jednak puszysta, niczym aksamit, sierść. 

Wychowywałam się pod bystrym okiem mamy. Nigdy nie  spuszczała mnie z oczu, wciąż pilnowała. Często traktowała mnie jak jedyny skarb, który ma. Starała się wpoić mi wszystkie wartości, którymi miałam się kierować w późniejszym życiu. Czasem - rzecz jasna - miałam jej to za złe, gdyż każda błaha, dziecinna zabawa 'narażała mnie na niebezpieczeństwo'. Dopiero teraz  rozumiem dotychczasowe nauki, które w pewnej cząstce poszły w niepamięć. Przyszedł czas, w którym metodą prób i błędów, na własnej skórze, doświadczałam co to jest prawdziwe życie..

 

Wyszłam z ukrycia by po raz pierwszy poczuć na szorstkim języku zimna, jakie niesie ze sobą spadający z nieba biały puch. Łapałam każdy pojedynczy płatek, śmiejąc się przy tym w głos. Minęło mi na tej beztroskiej zabawie sporo czasu. Nie przejmowałam się tym jednak, czekałam aż rozpęta się zamieć.  Chciałam machać energicznie łapkami, zaczepiać pazurami tańczące wesoło, w rytm jaki gra chłodne powietrze, kawałki chmur. To było moje marzenie. Spojrzeć na świat z innej perspektywy, jakby przez różowe okulary. Głęboko w sercu miałam nadzieję na lepsze jutro. Wyobrażałam sobie życie jak z bajki, bez żadnych  zmartwień. 

Na ziemi dało zauważyć  się coraz więcej śniegu, jakby w ciągu chwili ktoś rozłożył na podłożu biały dywan,  po którym miałam kroczyć dalszą ścieżką życia. Ruszyłam więc przed siebie słysząc pierwsze odgłosy, dopominającego się o posiłek, żąłądka. Jako, iż byłam niewielkiej postury, wystarczyłby mi jedynie mały skrawek mięsa, jakie do tej pory przynosiła mi  matka. Zaczęłam więc poszukiwania. Przystawiłam różowy nos do ziemii,  chcąc  złapać jakiś apetyczny zapach. Szłam wciąż przed siebie, szukając czegokolwiek. Powoli zaczynałam się przekonywać jak ciężko jest napełnić brzuch. Z każdym kolejnym krokiem zaczynałam tracić wiarę  swoje umiejętności. Usiadłam bezradnie. Rozglądałam się uważnie, jednak  nawet to nie pomagało. 

W pewnym momencie usłyszałam jakiś szelest. A może to był szept? Nie wiem.. Najważniejsze było to, iż przed moimi oczyma znalazł się kawałek jakiegoś mięsa. Podniosłam śnieżnobiałe cielsko na cztery łapy by w końcu móc się posilić. Pierwszy, z początku niepewny kęs, przyniósł mi ogromną ulgę. Nie zastanawiając się dłużej rwałam następne kawałki, oblizując co jakąś chwilę pyszczek. Nim skończyłam się posilać, obok moich łap spadł kolejny, pachnący jeszcze lepiej kąsek. Przełykając pogryzione na drobne kawałeczki mięso, zbliżyłam się ku następnemu. Miałam wilczy apetyt.

Nagły ból grzbietu odrzucił mnie w bok. Gdy ujrzałam kawałek patyka trzymanego przez ludzką rękę, zląkłam się jak nigdy wcześniej... 

 

 

Taka krótka historia opowiedziana z perspektywy kota. Mam nadzieję, że się spodobało.

Pisać dalsze części? ;)

Komentarze

~lukas tak
02/01/2013 22:16:16
caramell3 :)
02/01/2013 22:35:18

Junior gaszol bardzo ciekawe warto dokończyć to opowiadanie
02/01/2013 22:20:27
caramell3 Dzięki Gulaszku ;D
02/01/2013 22:35:07

Informacje o caramell3


Inni zdjęcia: JA I MOTYL *RUSAŁKA PAWIK* _3 xavekittyxJa pati991most vrgrafnad jeziorem rożnowskim vrgrafPrzyjaźń :) halinamOwoce z dostawą do domu sadownik1Owoce Milanówek sadownik1Piecuszek slaw300Wiosna 2025r. rafal1589:) dorcia2700