Nie wiem co mam pisac, bo jest dziwnie. Pierwszy raz jest tak, że wszystko sie sypnęło. Prawie sypnęło. Tak bardzo się
boje o to wszystko. Nie chcę tego stracić, ciągle zaśmiecam sobie tym głowe. Chciałabym porozmawiać, ale brakuje mi odawgi
i udaje że wszystko jest wspaniale. A to tak cholernie boli. Taka obojętność, olewanie. Jestem planem B. Super. Tyle lat,
tyle tego wszystkiego, tyle wspomnień. Boje się że to stracę. Trudno, będę walczyć. Walczyć o swoje. Chyba czas przemyć
te zamydlone oczy i sprowadzić to wszystko na ziemie. Dobrze, że chociaż w szkole dobrze i między nasza dwójką też :)
Mam wsparcie przynajmniej z jego strony :) teraz sobie siedze, jem mandarynkę. Jutro już niedziela, tak szybko minął weekend
i tak bardzo nie chcę do szkoły. Jeszcze tydzień do urodzin. Eh, starzeje się no. Dobra nieważne, jakoś to będzie.
~~~
dream it, wish it, do it