No hejka. Do tego wpisu zbierałam się już przez cały weekend. No i w końcu się zebrałam! Świąteczne przygotowania ruszyły
w sumie już wczoraj. Wieczorem już wszędzie pachniało miodem, makiem.. A pościel pachniała najwspanialszym człowiekiem na
świecie. Teraz jest już mniej ciekawiej, bo pościel niczym nie pachnie a w kuchni czuć bigos. Hahaha, taka little różnica. :) Spałam
do 12, w sumie drugi dzień z rzędu. Jutro może wstane wcześniej, pomóc przy pierogach. Ale też wątpie, żeby mi się to udało.
Piątek jak najbardziej udany, wigilia klasowa minęła bardzo spoko. Mam fajną klasę, więc co sie dziwić. Potem do tego kina i tesco na
chwilę z Nati. I wspólny szoping w biedronce, fajnie tak nawet. Wczoraj też było fajnie. Jak zawsze <3 Mogę pisać tutaj jeszcze
miliony rzeczy więcej. Ale i tak to nie pokaże tego, jak badzo jestem szczęśliwa. Uśmiecham się do ścian, do okna, czasem się
zdarzy do lustra ;) Mimo tego, że często jest pod górkę, często jest ciężko to.. potem jest cudownie. Może po prostu muszą być
przeszkody, żeby było pięknie. Kurde, jestem szczęściarą a pół roku temu miałam ogromnego farta. To będą pierwsze chyba takie
urocze święta. Mimo wszystko i wszystkich będzie dobrze. A nadchodzący rok będzie najlepszym z najlepszych! :))
~~~
Chcę się naćpać kochanie Tobą
i chodzić naćpany dobę za dobą.