Hej. Znowu dawno nic tutaj nie pisałam. Brak czasu, możliwości, czasem po prostu chęci. Oby przetrwać ten tydzień i byle
do piątku! Wreszcie spragnione wolne i więcej czasu na odpoczynek. Jutro ide do fryzjera, czego strasznie się boje. Wtorku
też sie boję, bo test z geografii. A musze poprawić oceny z tego przedmiotu. Jutro po południu zakończenie warsztatów.
Wreszcie otrzymamy gazetę którą pisaliśmy 6 miesięcy, haha. Mój artykuł na pierwszej stronie *o* jeju, jak miło. Ostatnio
kompletnie nie mam na nic sił. W sumie nie tylko sił, bo chęci też. Minął weekend, a ja czuje się jakaś taka niezadowolona, nie do
końca nacieszona (?). Wczoraj zasypiałam 4 noc z rzędu ze łzami w oczach. Jakoś tak dziwnie. Może to moja wina że nie widzę
tego co powinnam widzieć. Brakuje mi kogoś, czegoś obok. Najgorsze jest to, że sama nie wiem jak to określić. Niesprecyzowany
niedosyt. Siedze sama w kuchni, przy stole, wsłuchuje się dokładnie w "hey- mimo wszystko", pije gorącą czekolade i taka pustka.
Wiem, że nie mogę żyć tęsknotą, ale chyba inaczej nie umiem. Zatapiam sie w zimnej pościeli, chociaż tak bardzo tego nie lubię.
Noszę od sierpnia w torebce papierek z cukierka, który przecież jest bezwartościowy, w kieszeni od kurtki kolejny paragon.
Pf. Podobno za pierwszym razem to przypadek, a za drugim to przeznaczenie. Więc dlaczego to przeznaczenie i los wcale się
do nas nie uśmiechają? Każą nam żyć jak na dwóch różnych planetach. Taka sytuacja, blisko a bardzo daleko nam do siebie.
Będzie dobrze- tak sobie powtórze teraz i podczas kolejnej nocy przy dziesiątej łzie spływakącej po policzku :)
~~~
Mogę patrzeć tylko jak obok śpisz
I wtedy odlatuje, i nie czuję już nic.
Chce tu z tobą być.