No hej, nie wiem jak bardzo dawno mnie tu nie było. Tysiące lat, dni, nie wiem. Tyle rzeczy było do ogarnięcia, no ale wreszcie
koniec roku i wszystko powoli hamuje. Ten tydzień, był bardzo męczący ale jakoś tego za bardzo nie odczułam. Może dlatego
że wszystko sobie ładnie i porządnie zaplanowałam. No prawie wszystko. W sumie jutrzejszy dzień stoi pod znakiem zapytania, ale
bądźmy dobrej myśli :) W miarę wszystko jest ok, jedynie mentalność niektórych ludzi mnie dobija. Wydaje mi się, że jeśli ludzie
są ze sobą to muszą sobie ufać. Nie ma związku bez zaufania. To chyba logiczne. Z resztą nieważne, nie będę wnikać w czyjeś
uczucia. Tak czy tak, okazało się że byłam grzeczną dziewczynką w tym roku i dostałam drobne prezenciki od mikołaja :3 awww,
milutko. Więcej zawsze dostaje na gwiazdkę, w sumie wtedy też i ja daję coś innym. Dzisiaj pierwszy raz już usłyszałam
"last christmas" w radiu. Tradycyjnie zaczęłam śpiewać w kuchni. Powinnam się na to leczyć albo chociaż powstrzymywać.
Właśnie sie dowiedziałam, że mam nowego adoratora w autobusie. Jezu ._. dzisiaj na wf z nati robiłyśmy sobie fotki z
Krzywosutym. Hahaha, ta ksywa.
~~~
Kochać to nie znaczy zawsze to samo,
Choć kocha się tak samo w nocy, jak o piątej rano
cameron