merrryszmerybajery

https://www.youtube.com/watch?v=hPD-a1FjUtU najpiękniejsze, co ostatnio słyszałam, polecam. więc mamy święta, tak? sracie życzeniami i radością, że aż się niedobrze robi. ale fakt, tolerancja na pierwszym miejscu, staram sie na to nie patrzeć. dla mnie to czas bez znaczenia. już teraz bez jakiegokolwiek znaczenia. drugie puste święta. będzie już tylko gorzej, wieem. kiedy tylko zdarza mi się pomyśleć, że nie zwracam na to zbytniej uwagi, mam ochotę czymś porządnie pierdolnąć. jak mogę.. tyle chwil spędzonych razem, tyle poświęcenia, miłości, radości od ciebie dostałam i co? nie ma cię, więc jebać? nienawidzę sztywnych ram czasowych, jakichś rocznic, pierdół. nienawidzę kiedy ktoś, kto gówno wie co czuję, mówi, że jestem niewdzięczna i zapomniałam. nigdy nie zapomnę. nie zapomnę jak śpiewałaś mi piosenki, jak opowiadałaś o historii. jak gotowałaś specjalnie dla mnie ukochane schabowe i ziemniory, jak zawsze czekały na mnie chipsy i grześ. byłaś moim azylem i nagle nie mam nic. gdzie jesteś? gdzie mam teraz pojechać, kiedy jest źle? kto ma mi pomóc? nie zdążyłam ci opowiedzieć jak było na studniówce, jak poszły mi matury, jak wyglądają moje studia.. nie mam jak ci powiedzieć o mojej miłości, rozwalonych znajomościach... nie mam komu powiedzieć, że mam problem i tej problem mnie zabija. nie mam komu się zwierzyć, że sama siebie zabijam. dlaczego więc mnie zostawiłaś? co takiego strasznego mogłam zrobić, że cię, kurwa, straciłam? nic nie jest takie samo. przepraszam za 1, ale nie umiem inaczej sobie z tym poradzić. tak więc nie pierdolcie nidgy, że coś się ułoży, czas leczy rany i ojapierdolę co by tu nie jeszcze. to miałam być ja, nie ty, do cholery. minął rok, a ja wciąż się zastanawiam dlaczego nie ma cię w domu i kiedy wreszcie wrócisz? bo przecież tutaj nie ma opcji do wyboru, że to koniec. nie możesz mnie tak po prostu zostawić, nie i tyle. nie ty. nie wiem w co mam wierzyć. że istnieje niebo? że wszystko później jest lepiej? że się spotkamy? a jeżeli nie? nie wyobrażam sobie wieczności bez ciebie. podsumowując - święta są gówno warte, jeżeli nie spędzę ich z tymi, z którymi bym chciała. najchętniej zrobiłabym to, co wyćwiczyłam do perfekcji, ale nie mogę. już nie. żeby nie było tak smutno, to powiem, że szykuje się za to najfajniejszy sylwester od.. zawsze. :D jestem mega ciekawa jak się wszystko potoczy i moze wreszcie coś sie zmieni.. wrócę tu jeszcze z podsumowaniem roku, a czuję, ze znów będzie na plus! smacznego opłatka, misie :*