żartuję, to dopiero początek męczarni, ale lubię się okłamywać, zawsze.
moje przeczucia zazwyczaj są niezawodne, a w tym momencie czuję się tak bardzo źle, że nie potrafię tego opisać. nie wiem dlaczego, nie wiem co gdzieś się spierdoliło, naprawdę tego nie wiem i naprawdę bardzo chciałabym się tego dowiedzieć co znowu zrobiłam źle. bo napewno coś. cóż, życie w stadzie nigdy mi dobrze nie wychodziło, może dlatego teraz obrałam taką drogę, a nie inną i jest mi z tym zajebiście.
wylewające się tony sztuczności, ależ sobą rzygam. jestem mistrzem autodissów, więc nikt nie musi się już za bardzo starać :)
boże, okropny dzień, a ty pomimo wszystko, zsyłasz mi jakąś radość... nie rozumiem dlaczego. ostatnio mało co ogarniam. przepraszam.
przepraszam, że robię coś nie tak, na serio. nie wiem kogo dokładnie, więc zrobię to na forum, na moim kochanym photoblożku, na którym potrafię się jedynie żalić jak zjebany kundel hehehe. no to mam nadzieję, że moja chujowość zostanie mi wybaczona, loveyou <3