Przyjaźń? A przepraszam, co to takiego? Tej relacji nie da się przyporządkować do żadnej konkretnej nazwy. Pomieszanie z poplątaniem, niby przyjaźnią, ale chyba trochę platoniczną. Szacunek, to jeden z elementów, na którym opiera się przyjaźń. W każdym razie powinna. I to nie tylko przyjaźń, ale każda znajomość. Bo przecież nie chodzi o to, żeby rzucać mnóstwo niepotrzebnych i nieprzemyślanych słów. Chodzi o to, żeby być prawdziwym i liczyć się z drugą osobą, zwłaszcza jeśli podobno uznaje się ją za kogoś bliskiego. Chociaż to trudno ocenić. Już chyba znudziło mi się próbowanie zdefiniowania tego wszystkiego, bo nic z tych prób nie wynika. Ciągłe uciekanie przed stawieniem czoła samemu sobie i drugiej osobie wcale nie jest oznaką odwagi i dojrzałości, wręcz przeciwnie. Staram samą siebie przekonać, że nie warto, jednak część mnie zacięcie walczy o swoje buntując się przeciwko całej reszcie. Szczerość? Już sama nie wiem co jest prawdą, Ty chyba też, a to jest gorsze. Musimy podejmować wybory i decydować się, na jedno albo na drugie, nie można być pomiędzy, bo "tak mi dobrze". Jesteśmy strasznymi egoistami, naprawdę.
Ustny sam się zda, chyba muszę prosić każdego , żeby trzymał kciuki, bo będę w dupce. Zaraz koniec i wakacje.