jest dziesięć minut po szesnastej. dziesięć minut i szesnaście godzin trwają moje urodziny. choć podobno urodziłam się po dwudzietej pierwszej. mam siedemnaście lat, czterdzieści dziewięć kilo, rękę z sześcioma bliznami. mam psa i co dzień ból głowy. miewam dziwne napady myślenia o Tobie. w środku nocy, gdy odliczam każdy kawałek swego ciała rodzący historię siedemnastu lat. milczę od siedmiu minut, nie wiem czy potrafię pisać, nie wiem gdzie moje stracone poczucie szczęścia i życiowego sensu. nic już nie chcę wiedzieć, o nic nie pytam. zapalę i zasne.