Dawno nie było czarno-biało więc przedstawiamy się w takiej wersji z Barcelonką i Bounty <3
Ostatni tydzień praktycznie cały spędziłam w pracy więc siłą rzeczy nie było kiedy wpaść do kopytnych, dobra sumie celowo omijałam stajnię szerokim łukiem.
Potrzebowałam odetchnąć, uspokoić siebie, myśli, odzyskać swoją "stabilną" głowę,choć przede wszystkim potrzebowałam zatęsknić. W moim przypadku, kiedy dopada mnie chandra konie nie są cudownym lekarstwem, dzięki któremu mój zły humor magicznie się ulatnia, ja niestety z tych którzy fizycznie potrzebują się "wytyrać" do ledwo żyjącego i wyrzucić nieprzyjemne emocje na zewnątrz, wtedy wszystko wraca do normy :)
W niedzielę sprawowałam rolę sędziego przeszkodowego na Mistrzostwach Małopolski(?) w WKKW, pominę drobną kwestię że pierwszy raz miałam jakąkolwiek styczność na żywo z tą dyscypliną, jednak świetnie się bawiłam :)
Wczoraj wieczorem na chwilkę odwiedziłam Bounty, wyprzytulałam ją, zabiłam z milion latających natrętów i wróciłam do domu w świetnym humorze! Na tym mi zależało, żeby w końcu się uśmiechnąć! Bo przecież jestem cholerną szczęściarą, tylko czasami o tym zapominam :)
edit. Jakoś tak na bazgroliłam nie po kolei chyba.. :)
Wiesz, lubię wieczory
Lubię się schować na jakiś czas
I jakoś tak, nienaturalnie
Trochę przesadnie, pobyć sam
Wejść na drzewo i patrzeć w niebo
Tak zwyczajnie.
*No kiedy ja mam zły dzień to powinno się mnie kneblować i zakładać kajdanki żebym nie mogła mówić i pisać żadnych głupot, bo jak później na to patrzę to zaczynam w siebie poważnie wątpić, ehh no co zrobić. Dobrze, że są wyrozumiali ludzie na tym świecie :)
12 LISTOPADA 2018
16 SIERPNIA 2017
22 LIPCA 2017
14 LIPCA 2017
30 CZERWCA 2017
20 CZERWCA 2017
12 MAJA 2017
8 MAJA 2017
Wszystkie wpisy