Siedzę na kocu rozłożonym na miękkiej trawie i wdycham zapach lata. Powietrze pachnie rozgrzaną ziemią, kwiatami i jego perfumami, które mieszają się ze słodkim aromatem dojrzałych malin, które Radek właśnie wyciąga z koszyka. Patrzę na niego i wciąż nie mogę uwierzyć, że jest mój. Że siedzi tu obok mnie, że to wszystko jest prawdziwe. Że mam przed sobą kogoś, kto uczynił mnie całością.
Gdy się poznaliśmy, byłam wrakiem człowieka. Przeszłość odcisnęła na mnie swoje piętno, trzymała mnie w swoich lodowatych szponach, nie pozwalała ruszyć naprzód. Były dni, kiedy otaczała mnie jedynie ciemność i nie wierzyłam, że kiedykolwiek znajdę drogę do światła. Że ktokolwiek wyciągnie do mnie rękę. A jednak pojawił się on. Radek. Uśmiechnięty, ciepły, cierpliwy. Wypełnił moje życie swoim spokojem, swoim śmiechem, swoją miłością. Nauczył mnie, że świat nie jest wrogiem. Że życie jest piękne, jeśli tylko damy sobie szansę je dostrzec.
Patrzę na niego teraz, gdy delikatnie kładzie malinę na mojej dłoni i czeka, aż ją zjem. Jest w tym tyle troski, tyle niewypowiedzianych słów. Radek nie musi mówić niczego wielkiego, nie musi składać obietnic - on po prostu jest. A ja chłonę każdą sekundę z nim, każdą chwilę, w której możemy być razem.
Słońce świeci wysoko na niebie, ogrzewając nasze ciała, ale ciepło, które rozchodzi się po mojej duszy, jest o wiele silniejsze. Myślę o tym, jak jeszcze kilka lat temu byłam przekonana, że miłość to tylko iluzja, że nigdy mnie nie spotka. Jak bardzo się myliłam! Radek wszedł do mojego życia i zmienił je nieodwracalnie. Dzięki niemu zobaczyłam kolory tam, gdzie wcześniej widziałam tylko szarość. Dostrzegłam piękno w codzienności. W prostych gestach. W jego dłoni muskającej moją skórę, w czułym spojrzeniu, w cichych westchnieniach, kiedy wieczorem zasypiam w jego objęciach.
Oparłam się na łokciu i przyglądam mu się uważnie. Promienie słońca igrają w jego włosach, nadając im złocisty odcień. Wiem, że zauważył moje spojrzenie, bo na jego twarzy pojawia się ten uśmiech - ciepły, trochę zawadiacki, ale pełen miłości. Wyciąga rękę i odgarnia kosmyk włosów z mojego policzka. Jego dotyk jest jak obietnica. Obietnica, że już nigdy nie będę sama. Że zawsze będzie obok, że nigdy nie pozwoli mi wrócić do tamtych mrocznych dni.
Przymykam oczy i pozwalam, by dźwięki letniego popołudnia wypełniły moją świadomość. Świergot ptaków, szum trawy, cichy śmiech Radka - wszystko to stapia się w jedną melodię szczęścia. Czuję się wolna. Czuję się lekka, jakbym unosiła się nad ziemią, jakbym stała się częścią tego świata, a nie jedynie obserwatorką, ukrytą za murem własnych lęków.
- O czym myślisz? - pyta, kładąc dłoń na mojej.
Otwieram oczy i spoglądam na niego z uśmiechem.
- O tym, jak bardzo cię kocham - odpowiadam szczerze.
Widzę, jak jego spojrzenie mięknie, jak kąciki jego ust unoszą się w uśmiechu, jak moje słowa osiadają w nim, rozgrzewając go od środka. Przyciąga mnie do siebie i całuje - powoli, czule, z całą miłością, którą do mnie czuje. Jestem szczęśliwa. Po raz pierwszy w życiu naprawdę szczęśliwa.
Radek sprawił, że pokochałam życie. Pokazał mi, że warto otworzyć serce, że warto dać sobie szansę. A ja wiem, że od tej chwili wszystko będzie już tylko lepsze. Bo mam jego. I mam siebie - nową, odrodzoną, kochającą życie.
Tylko obserwowani przez użytkownika bolimnieniebo
mogą komentować na tym fotoblogu.
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
2 MARCA 2025
1 MARCA 2025
1 MARCA 2025
Wszystkie wpisy