Jax miał racje za bazą Złej Kompani stał nowiusieńki helikopter klasy Black Hawk. Członkowie od razu zaczeli mu się przyglądać. Mieli tylko 2 pytania. Od kogo ten prezent i kto niby umie tym latać.
-Dobra kto umie latać helikopterem.
-Ja mogę spróbować. Odpowiedział Jax.
-Ty nawet na rowerze nie umiesz jeździć więc nawet boję się wpuszczać ciebie nawet na miejsce pasażera. Dobra dzwonię do mariusza może klan nam dał to cudo w zamian za dobre sprawowanie. Cały oddział spojrzał ze zdziwieniem na Scorpiona.
-Z tym dobrym sprawowaniem to tak na serio. Spytała wystraszona Harly.
-Nie bój się żartował. Uspokoił ją Deathstroke.
-Dobra japa konie bo dzwonie. Siemka Mariuszku ty wiesz może coś o helikopterze który stoi u nas na zapleczu.
-Co ty pierdolisz jaki helikopter?
-Dobra dobra skoro chcesz dalej udawać że nic o tym nie wiesz to twoja sprawa powiedz mi tylko kto ma go niby pilotować.
-Znowu się najebałeś czy co. nie wiem w dupie to mam niby Jax umie pilotować.
-Tak tak napewno on by się pewnie zaklinował w kabinie i pomylił drążek sterujący z parówką po czym wsadził by se go w nos. Eee poczekaj chwilke Mariusz. Po czym Scorpion zasłonił słuchawkę telefonu. Kurwa mać chłopaki wyjmijcie Jax'a z kokpitu i przy okazji drążek z jego nosa i do kurwy nędzy nie ch siędo tego helikoptera nie zbliża.
-A moge go nazwać. Zapytał się Jax
-Chyba cie pojebał jak chuj że ci pozwole.
-No weź.
-Morda psie rozmawiam przez telefon. Dobra Mariusz widze że jak zwykle się o nas troszczysz więc chuj ci w pięty dla zachęty i spierdalaj.
-Ty kurwa mały... po czym Scorpion się rozłączył
-TY to co z nim zrobimy.
-Nie mam pojęcia.
-Nazwijmy go. Krzykną Jax.
-Jak?
-Wiem. ROZPIERDALATOR 3000.
-Dobra niech ci będzie niech stracę.
-Ej coś znalazłam. Krzykneła Harly. Jakiś liścik do Scorpiona.
-Co w nim jest napisane.
-"Dla Scorpiona od dawnej dobrej przyjaciółki"
-Czy ja nie mogę mieć normalnej pracy i znajomych którzy dają normalne prezenty w postaci Smirnoffa 0,7.
-Ta i jak tu się nie napić co nie ? stwierdził Sub-Zero.
-No masz racje cisne do sklepu po flaszke.