Zła kompania miała spory kłopot. A mianowicie Jax'a który biegał na chaju wolno po mieście. Musieli szybko go znaleść bo komuś mogła sięstać krzywda w mieście i wszyscy wątpili że to właśnie będzie Jax.
-Ja pierdole gdzie go wcieło.
-No nie mam kurwa mać pojęcia gdybyś to był ty to bym cię szukał w najbliższym monopolowym.
-A jebnoł ci ktoś kiedy w ryj.
-Ej a może Jax polazł do mięsnego. Zaproponowała Harley
-To wcale nie takie głupie. Tym czasem w siedzibie głównej klanu.
-NIcolasie wzywałeś mnie.
-tak mariuszu powiedz jak twoi podopieczni się spisali.
-to co mieli zrobić.
-Oddali wszystkie dowody?
-Na to wygląda ale wiesz jaki jest Scorpion.
-Doskonale wiem i co dalej uważasz że to on jest przeciekiem.
-Jestem co do tego w stu procentach przekonany. Nagle ktoś przerwał w rozmowie.
-Mistru mistrzu!!! Jax oszalał szalej na mieście Zła Kompania nie potrafi go powstrzymać!
-mariusz każ Kompani Alfa się tym zająć.
-Nicolas przecież dobrze wiesz jak te dwie Mopanie się nie nawidzą prawie napewno dojdzie do rozlewu krwi.
- Na to licze Mariuszu na to licze