Zła Kompania nie spiesząc się jechała w stone swojej bazy. Sub zero ze zdziwieniem zapytał się Scorpiona
-Przecież główna siedziba klanu jest w drugąstrone.
-Nie uafam im. Cały oddział zamarł ze zdziwienia.
-Za dużo wypiłeś daj może ja poprowadze.
-Tylko ja mam tu prawko po za tym pomyśl z kąd Dozorca niby wiedział że po niego idziem i z kąd wzioł siętam Maciek.
-do czego zierzasz.
-Są dwie opcje albo w klanie jest przeciek albo nasze metody działania nie pasują naszym i próbują nas się pozbyć.
-Co ty kurwa pierdolisz pozbyć się jesteśmy wszyscy braćmi.
-Hej. Oburzyła się Harley.
-No i siostrami w niektórych przypadkach. Nie zrobili nam tego
-Kurwa mać kiedy ostatnio nam wyszła jakś misja bezbłędnie albo chociaż dobrze.
-Eee sory że zapytam a były jakieś kiedyśtakie misje. Zapytał się Jax.
-Jax to jeszcze bardziej trafnie ujoł niż ja.
-Coś w tym jest. Odparł Deathstroke.
-Jak się trzymasz. Spytał Scorpion.
-Już lepiej.
-Zjebałem się. przerwał Jax.
-KURWA zabije go. a w między czsie w nieznanym miejscu gdzieśna drógim końcu miasta Maciek z klanu przybył do pewnego bardzo dobrze strzeżonego budynku. Wszedł do bióra gdzie siedziała kobieta której cień skrywał twarz.
-Ah Maciek jak poszła misja.
-Zgodnie z planem moja pani.
-To dobrze jak tam twój stary znajomy.
-Zdziwiony.
-Powiedz mi jeszcze czy jej się coś stało czy w miare dobrze wygląda
-Tak wyrosła na dużą kobietę i już daję sobie radę sama.
-Myślałam żę Scorpion się nią "opiekuję"
-Bo tak jest
-Ostrzegałam go. Teraz niestyty albo przeciągniemy go na naszą stronę albo będziemy musieli go zabić. Zajmij się tym
-Jak sobie rzyczysz Krystyno z Gazowni.