To wszystko trwało sekundy, Agnieszka upadła i z jej ust wydobyła się struszka krwi. Wszyscy gwałtownie się cofnęli. W ich oczach było widać przerażenie i niedowierzanie.
-To koniec, musimy stąd natychmiast uciekać!- wykrzyczała Magda
-Stąd nie ma wyjścia.- powiedział spokojnie Adam
-Jakoś musieliśmy się tu dostać.-powiedział Maciek po czym zaczął nerwowo biegać i dotykać ścian w poszukiwaniu wyjścia
-Uspokój się, gdyby tu było wyjście już dawno by nas tu nie było. Musimy się uspokoić, być czujni i czekać.-odpowiedziała Paulina
-Nie, nie będę tu bezczynnie siedzieć, wśród nas jest morderca, nie mogę nikomu ufać.- odrzekł Paweł
-Co innego możemy zrobić?- zapytała Nikola
W tym momencie Michał wstał, nie ufał nikomu innemu poza Justyną. Podszedł do niej, złapał ją za rękę i oddalili się od wszystkich by móc porozmawiać bez świadków. Reszta postanowiła zrobić podobnie, rozdzielili się na mniejsze grupy.
Kasia, Mikołaj, Karol i Martyna usiedli razem, długo siedzieli w ciszy ale w końcu Kasia przerwała milczenie:
-Jesteście jeszcze razem?- zapytała niepewnie Karola
-Nie, już od dawna. Ale przyjaźniliśmy się po rozstaniu. Ufam jej i wiem, że ona nie może zabijać. Jest uczciwą sekretarką w mojej firmie. A co do was, to też wam ufam. Z tobą mikołaj przyjaźniliśmy się, a Ciebie Kasiu zawsze dażyłem sympatią. Ale dlaczego nie ma wśród nas Ali?
-Pokłóciłyśmy się w liceum i od tego czasu ze sobą nie rozmawiamy. Jesteśmy dla siebie obcymi osobami, ponieważ po tym co mi zrobiła nie umiałam jej wybaczyć i zaufać. Ale nie chcę o tym mówić... Nie moge uwierzyć, że się tu znaleźliśmy byłam taka szczęśliwa, mam dom, rodzinę jestem reporterką w słynnej stacji radiowej, eh trudno mam nadzieje, że niebawem się stąd wydostaniemy-Kasia odwróciła się tyłem i po jej policzkach spłyneły łzy. Wszyscy siedzieli w milczeniu.
w innej grupie
Kamil, Nina, Maciek i Magda siedzieli bezczynnie. W tej grupie panowała raczej beztroska atmosfera. Każdy wierzył, że to jakiś głupi żart i niebawem stąd wyjdą:
-To jak Nina, jak się stąd wydostaniemy zaprosisz nas do swojej willi i pokażesz czego dorobiłaś się jako prezes słynnej firmy bankowej- śmiał się Kamil
-Uwierz, to coś lepszego niż twoja klitka niedaleko dworca- odgryzła się Nina, patrząc z nutą pogardy na Kamila.
- Przynajmniej jestem wolna i szczęśliwa może nie zarabiam majątku, ale mąż nie jęczy mi nad głową, nie mam drażniących dzieci. Robie co chcę i to mi się podoba.
-Spokojnie, to nie ma znaczenia póki jesteśmy tutaj-dodał Maciek- Najgorsze jest to, że za dwa tygodnie mam ważny mecz i powinienem siedzieć na treningu, a nie tutaj...
Magda siedziała w milczeniu przytulona do Maćka, ona jedyna się bała. Czuła, że już niedługo znów stanie się coś złego.