Gdzieś tam w odmęcie echa, w niezmierzonej pustce, w worku bez dna.
Właśnie tam wylądowały te wszystkie słowa, te wszystkie obietnice.
Dorzućmy jeszcze to jedno kłamstwo, które dopełnia całości.
A teraz wzleć w bezkresną noc.
Czarny kruku - dlaczego złamałeś swoje skrzydło?
Jakim sposobem wzlecisz na ten pułap o którym zawsze śniłeś?
Słyszę tylko nieporadny trzepot Twojego cierpienia.
Czujesz to prawda? Ta grawitacja roznosi Twe skrzydło.
Ciężar tej odpowiedzialności osiada na Twych zgruchotanych kościach.
Nie wznoś się wyżej, nie zasługujesz latać tam gdzie wzbijają się dumne orły.
Pozostań na ziemi.
Być może kiedyś Twe skrzydło się zrośnie.
Pozostań na ziemi.
Tutaj będzie trudniej złamać drugie.