życie pierdoli nas po równo 

Czas na podsumowanie. Jak zwykle.

No cóż.. nie będzie ono długie. Jestem innym człowiekiem niż rok temu. Wykształtowałam się. 

Nie będę opisywałam jak co roku miesiąc po miesiącu. 

Były wzloty i upadki. Były dobre miesiące i złe. 

Poznałam dużo fantastycznych ludzi. Spierdoliłam przez nich kilka spraw, ale i tak wyszłam na prostą. Dzięki nim dotarło do mnie wiele rzeczy i jaką wartością jest przyjaźń i miłość. 

Spędziłam super wakacje z chłopakiem. Zwiedzaliśmy (jak nigdy xd).

Przeżyłam super melanże ze swoimi ludźmi. Bis, majówka, urodziny jedne drugie. Da Vinci. Z Suzz.

Niestety zaczęło się sypać w rodzinie. Ale jak to mówią. Na wszystkich przyjdzie czas. To boli. Staram się z tym pogodzić, ale jest ciężko. Trudna jest strata. Nigdy nie zrozumiem śmierci. A tym bardziej nie rozumiem, dlaczego człowiek przed śmiercią musi tak cierpieć. 

Zdaję prawko. Kończę. Jestem po testach. Czas na jazdę. Robię to dla dziadka. Miał mnie uczyć.. ale niestety. Dlatego zdam dla niego. 

Właściwie ciągle jestem z Kotem. Kochamy się coraz bardziej. To taka miłość na wieczność. Nie zawsze jest łatwo.

Nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć. 

Ten rok skopał mnie nieraz po dupie. Bolało, ale się podnosiłam. Nie zawsze może byłam fair. Ale przeprosiłam. Maj to taki nieszczęsny miesiąc dla naszego związku. Hormony buzują. 

Trudno mi ocenić ten rok. Mam mieszane uczucia. Liczę, że 2016 będzie lepszy. Mam kilka postanowień i zamierzam się ich trzymać. Jeszcze o mnie usłyszycie ;) 

Płaczę jak to piszę. 

Jest mi cholernie przykro. 

Jutro już 31.. ten rok za szybko zleciał. 19 lat. Coo.. nie. Nie zgadzam się.