A jednak nadeszło to ostateczne rozstanie...ale szczerze to ulżyło mi, już nie ma stresu i zmartwień...jedyna myśl co mnie nachodzi to ta czy kiedykolwiek znajdzie się ktoś to będzie chciał mnie zrozumieć i być z tak przekorną przewrotną istotą jak ja, która może wyskoczyć z dziwnym pomysłem w każdej chwili, która w większości kieruje się sercem a żądzą nią emocje, bo przecież to same problemy, trzeba być baardzo silnym no ale cóż muszę dalej czekać bo cóż mi pozostało...
A tak na osłodzenie wymyśliłam to zdjęcie no i na poprawę humorku mam nadzieje że te słodkości nie tylko mi poprawią humor :)