zrobiłam sobie jeden dzień oczyszczający. dużo płynów, prawie nic nie zjadłam. właśnie. prawie. nie mogę nigdy wytrzymać do końca. gdzie moja silna wola? gdzie determinacja? gdzie dawna ja? teraz na niczym mi nie zależy. ale muszę wytrwać. jak się już wkręcę, to nie będę mogła przestać. ja to wiem. znam to. musze dać radę. Motylki <3 pomóżcie mi. sama nie dam rady. jestem za słaba na walkę w pojedynkę z tymi okrutnymi kilogramami. nie mówię o tym przyjaciołom. nie mówię nikomu. tylko Wam... I need Black Devils.
bilans
wodaa. dużo wody.
kawałek pieroga :/
jutro zaczynam dietę. bardzo skąpą i ćwiczenia! chociaż będę mogła sobie odpuścić brzuszki, bo czeka mnie ponad 5 godzin skakania w rytm rockowych kawałków i nakurwiania pogo. dam radę. dam? a jak Wam idzie Chudzinki? ;*