photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 LIPCA 2015
Bywają takie wieczory, kiedy jedyną rzeczą, której pragnę, jest schowanie się za jedną z gwiazd i obserwowanie mojego życia spoza ciała. Chcę uciec gdzieś poza siebie, usiąść na księżycu, na chłodno przeanalizować każde ze słów i gestów skierowanych w moim kierunku. Bywają dni, kiedy nie radzę sobie z sobą, z własnymi słabościami i bolesnymi obrazami świadomie kreowanymi w mojej głowie. Opuszczam bezradne ręce, przysiadam na krawędzi jawy i snu, pozwalam wspomnieniom zbyt dumnie przemaszerować przez mą duszę. Przerażający strach udziela się do kolejnych zakamarków duszy. Gwałtownie zmienia się w ból, który drażni, piecze i owija serce brudnym sznurem, bym stała się jego niewolnikiem. Zamykam oczy, tak naturalnie, jakby było to moje przystosowanie do obrony samej siebie przed emocjonalnym niebezpieczeństwem. Wzrok dostrzega już tylko głęboką ciemność, ale ma on tylko głęboką ciemność, jest przecież odbiorcą bodźców i różnorodnych wrażeń. Ciało wciąż boli, do uszu dobiega o pół tonu zbyt głośne tykanie zegara, wargi odczuwają słoność łez, a powonienie wykrywa odór paraliżującego lęku roztaczającego się wokół mnie. Uciec, zamknąć na cztery spusty wszystkie zmysły, wyrzucić emocje, skamienieć. Marna perspektywa beznamiętnej egzystencji. Urodziliśmy sie po to, bu żyć, a nie tylko istnieć. Jednak nie można się poddawać, nawet jeśli sufit sypie się na głowę, a pod stopami tworzy się przepaść. Tu nie chodzi o tchórzostwo, tylko o odwagę. Trzeba być odważnym, żeby stawić czoła własnym demonom. Trzeba być odważnym, by być gotowym je pokonać. Trzeba być odważnym, by uczynić krok w chmurach. A od chmur już całkiem blisko do szczęścia.
Chcę rozwinąć skrzydła i polecieć, chcę żyć prawidłowym życiem. Czas wyjść z klatki wspomnień, bolesnych obrazów, tęsknot. One zostaną, ale nie mogą przecież kierować moim życiem. Moje kroki są wciąż niepewne, ale powoli je stawiam. Z pewną dozą nieśmiałości i obawy staram się odbić od ziemi i znowu beztrosko lewinować wśród zielonych traw przeplatanych stokrotkami, wśród zapachu polnych kwiatów.
Stawiam niepewny krok na granicy dziś - jutro. Linia jest cienka, zaciera się coraz bardziej z każdym kolejnym moim oddechem, a ja nie mogę się cofnąć, bo nieprzeparta siła pcha mnie ku niej. Dziś jest tym wielkim dniem mogącym zmienić życie, nie jutro. Dziś zaciera się Twoja przyszłość i moja przyszłość. Nasza przyszłość. Trzeba postawić ten krok, ruszyć w stronę marzeń i pragnień schowanych na dnie serca, zawalczyć o własne szczęście. Zerwać łańcuchy wspomnień, które tak boleśnie okalają duszę, wpuścić do płuc odrobinę świeżego powietrza i zacząć żyć według własnych reguł, zgodnie z własnym sercem.