od jakiegoś czasu mam coś wstawić ale mi się nie chce :) no, ale podsumowanie trzeba zrobić. Ale to zaraz. Teraz sprawy bieżące. W czwartek byłam na Hobbicie... I dotąd emocje nie opadły. Ja naprawdę uwielbiam fantastykę, to może dlatego. W każdym razie film był lepszy od ekranizacji Władcy Pierścieni. Niesamowite efekty, dużo bardziej naturalny główny aktor, takie perełki jak cudny staroangielski akcent elfów. Duży plus za naprawdę wspaniałą muzykę. Howard Shore znów stanął na wysokości zadania. Bałam się że pieśń która jest w książce będzie zepsuta ale jest naprawdę dopracowana w każdym calu. No i to że jest śpiewana acapella też robi klimat. Za to piosenka na zakończenie sprawia że nie chce się wychodzić z kina. No i na koniec... Tym razem reżyser postawił na konsekwentne trzymanie się książek. A najbardziej podobało mi się to że w dialogi były umiejętnie wprowadzone cytaty z Hobbita, Władcy Pierścieni, Silmarilionu, a dodatki do Władcy napisane przez Tolkiena tym razem zostały wykorzystane. No i były takie momenty na których można było się pośmiać, ale były też takie podczas których łezka się w oku kręciła. Słowem- polecam. A co do zdjęcia. To jest Vanessa Mae. Brytyjka, pochodzenia azjatyckiego. Jeden z moich największych autorytetów jeśli chodzi o techniki gry. Bo jej utwory średnio mi pasują, ale sam styl jej gry jest zupełnie niepowtarzalny. To co robi, połączenie klasyki z nowoczesnym popem... No cóż pozostaje mi tylko marzyć że kiedyś będę umiała choć w części grać tak dobrze jak ona^^