znowu oglądam Marzyciela. Nie wiem który to już raz w moim życiu. To na zawsze będzie mój ulubiony film. Jutro wyjazd, potem 3 dni szkoły, jakieś groby pewnie, zespół, spotkanie u Marty, znowu zespół... Cały tydzień rozplanowany. Wybrałam już chyba ostatecznie kierunek studiów. To coś, o czym zawsze marzyłam ale nie miałam odwagi się przyznać. Aż ktoś mi powiedział, że tylko dążąc do spełnienia celów będę szczęśliwa. Będę się starać, uczyć, aż może się dostanę. Ale na razie nie powiem nikomu co to za kierunek. zobaczymy co będzie :)