Ucze sie zyc tak by dac sobie szczescie, czuc sie bezpiecznie.
Czy przez ten caly czas ktokolwiek zastanawial sie co sie dzieje ? Oczywiscie, ze nie. Bo ludzie zauwazaja krzywde cudza dopiero gdy jest juz tragicznie.
Wszystko sie skumulowalo i zmienilo. Mielismy rodzine, dom, szczescie i plany na reszte cudownego zycia. A pozniej i tak wrocilismy do punktu wyjscia. Znow zyjemy osobno, znow nie wiemy o sobie nic i znow jest jest cholernie ciezko.
Czlowiek chcialby zaczac zyc na nowo, z nowymi kartami i jak najdalej stad. Wtedy moze cos by zaczelo sie ukladac.