Sa takie dni, ze nie chce sie nic. A sa takie dni, ze czlowiek tryska energia i entuzjazmem.
Wszystko powoli sie uklada, czasem zaluje, tego straconego czasu, ale czlowiek wtedy stal by w miejscu. A takto docenia nawet najdrobniejsze szczegoly i wartosc tego co posiada.
W mojej glowie roi sie strach przed cierpieniem, jestem pomiedzy mlotem a kowadlem. I wiem, ze cokolwiek zrobie i postanowie to kogos skrzywdze. Ale tak naprawde, w tym co teraz mam nie chce tkwic, nigdy nie bedzie tak jakbym chciala, bo zawsze bedziemy te drugie.
Najtrudniej teraz jest mi to wszystko odkrecic..