photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 GRUDNIA 2012

rozdział 43

43

 

A dokładniej wyjechałam. Dosłownie wyjechałam, na drugi dzień wróciłam do taty. Wiem, że to było ciężkie dla mamy ale nie mogłam być w tym mieście. Przytłaczał mnie fakt, że ojciec mojego dziecka jest tam gdzie ja i nie możemy być szczęśliwą rodziną. Tego było dla mnie za dużo. Czas nie mijał szybko, a raczej dłużył się w nieskończoność. Z każdym dniem czułam się gorzej ale także lepiej. Trudno to wyjaśnić ale mały dawał mi dużo radości i kiedy byłam smutna widział to, czułam jakby próbował zrobić wszystko żebym byłą szczęśliwa. I byłam. Tak bardzo przypominał Chrisa kiedy były jego pierwsze urodziny. Miał jego oczy, te piękne oczy. Czasami jego gesty przypominały mi o Nim pomimo że jest dzieckiem i nie radzi sobie tak sprawnie ze swoimi ruchami. Ze znajomymi z miasta widywałam się raz na jakiś czas kiedy odwiedzałam mamę, przeważnie sama na jeden lub dwa dni. Mały wtedy zostawał z tatą i jego nową kobietą. Była sympatyczna i mały ją lubił. Czasami Shawn odwiedzał mnie razem z Megan. Raz na jakiś czas spotykałam Chrisa, tylko przechodnie. Nie utrzymywaliśmy kontaktu. Bynajmniej nie takiego jak kiedyś. Zbliżały się święta więc przyjechałam do mamy. Spadł śnieg i Heathowi sprawiało to taką radość, że sama zaczynałam lubić tę porę roku. Dzień przed świętami wyciągnęłam z piwnicy sanki, ubrałam chłopca i wzięłam go na sanki. Ciągnęłam go środkiem ulicy śmiejąc się z jego uśmiechu. Mały cieszył się z przejażdżki. Przejeżdżaliśmy obok kawiarni, w której kiedyś pracowałam przez jakąś chwilę.
- Chesz coś słodkiego? - Kucnęłam przy sankach głaskając Heatha po policzku, uśmiechnęłam się. Od razu pokiwał głową i zszedł z sanek, a ja wskazałam mu kawiarnię. Złapałam za sanki i szliśmy do środka. Kiedy otworzyłam drzwi maluch wbiegł do kawiarni, a ja wołałam za nim. Zostawiłam sanki przy wejściu i podeszłam szybko do chłopca łapiąc go za rękę. Kiedy kupiliśmy ciastka i ciepłe napoje usłyszałam swoje imię i odwróciłam się za siebie.
- Leah, leah! - to była Megan, uśmiechała się szeroko w moją stronę. Chłopiec podbiegł do ich stolika i wtulił się w Shawna. Zaśmiałam się pod nosem i podeszłam do nich stawiając tacę na stoliku. Pocałowałam Megan w policzek, a potem Shawna. Na przeciwko nich siedział Chris i jakaś dziewczyna. Wyciągnęłam w jej kierunku dłoń i uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Hej, jestem Leah.
- Lucy, miło mi. - odwzajemniła uśmiech, a wtedy ociągając się nieco cmoknęłam policzek Chrisa uśmiechając się również do niego. Znajomi nalegali żebyśmy się dosieli więc usiedliśmy razem. Zdjęłam Heathowi kurtkę i podarowałam jedno ciastko. Siedział zajadając się słodyczą, był trochę zawstydzony nowymi osobami dlatego chował się albo za mną albo za Shawnem.
 - Jak przygotowania do świąt, zostajesz u mamy? - zapytałą Megan.
- W porządku. Tak, jestem u mamy. Nie chcę żeby spędzała je sama, a tata ma już swoją wybrankę serca więc nie będzie sam. - Uśmiechnęłam się i zapytałam o to samo. Zerknęłam na Chrisa uśmiechając się. Westchnęłam cicho kiedy dziewczyna przytulała się do jego ramienia. Wpatrywał się we mnie tak samo uśmiechnięty, a po chwili zadał mi pytanie.
- Jak Ci się żyje?
- Dobrze, jest wspaniale. - przytaknęłam, a wtedy mały rzucił się na Shawna chichocząc.
- Shawn.. - powiedział pieszcząc się typowo dla dzieci. Przyjaciel spojrzał na mnie robiąc szerokie oczy i uśmiechnął się.
- Od kiedy on tak nawija? - zaśmiał się i złapał małego w ręce.
- Sama nie wiem, od niedawna.. - również się zaśmiałam i zerknęłam zaniepokojona na Chrisa. Zdziwiony patrzył się to na Shawna, to na malca. Nie wiem czy czegoś się domyślał czy co. Po posiłku pożegnałam się ze znajomymi i stojąc przy drzwiach ubierałam Heatha. Już zakładałam mu czapkę kiedy podszedł do nas Chris.
- Twojemu tacie się powodzi, co? - Zaśmiał się cicho, a ja kiwnęłam głową nie wiedząc co ma na myśli.
- Ach tak, Maria jest dla niego dobra. - Odwzajemniłam uśmiech i wyszłam na zewnątrz siadając małego na saneczki.
- Mówiłem o dziecku. - machnął ręką patrząc na mnie - Miło Cię widzieć, na prawdę.
- Ale.. - zmarszczyłam brwi otwierając usta, nie wiedziałam co powiedzieć, a wtedy młody szarpnął za linkę od sanek.
- Mamo, chcę do babci. - Heath powiedział to trochę niezrozumiale ale ja przyzwyczaiłam się do tego jak mówi, przecież był moim dzieckiem.
- To mój syn, Chris. - powiedziałam cicho i zaczełam błądzić wzorkiem. Chris za to wgapił się we mnie z otwartą buzią.
Wzruszyłam ramionami i zwróciłam się przed siebie mając zamiar iść. Chris złapał mnie za ramię, chyba rządny wyjaśnień.
- Już rozumiem. Po prostu kogoś miałaś i teraz masz dziecko. - wymamrotał, a ja kiwnęłam głową i poszłam przed siebie. W domu mały próbował opowiedzieć babci jego pierwszą jazdę na sankach i spotkanie nowych ludzi, a ja wypompowana siedziałam na kanapie obserwując ich i pijąc herbatę. Zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam nie mówiąc wtedy prawdy Chrisowi. Święta były cudowne, miały swój klimat i przede wszystkim spędziłam je z moimi bliskimi. Chodząc po znajomych dzieliłam się z nimi opłatkiem i składaliśmy sobie życzenia. Kiedy doszłam do domu Chrisa on stał na zewnątrz więc podszedł do mnie od razu. Kiedy zobaczył małego chłopca idącego za mną kucnął przy nim i przywitał się z nim. Patrzyłam na to zauroczona ty widokiem. Heath śmiał się kiedy Chris wygłupiał się żeby zrobić na małym wrażenie. Wstał i podszedł do mnie, a ja pokręciłam z rozbawienia głową.
- Życzę Ci tego co zawsze. No i teraz jeszcze szczęścia z tą ładną dziewczyną, hmm, Lucy? - zapytałam go patrząc na niego niepewnie. Kiwnął głową.
- Tak, ma na imię Lucy i jest tylko moją koleżanką. Nic więcej. - Zaśmiał się i spojrzał na mnie.
- W każdym razie, chcę żebyś był szczęśliwy. - Ucałowałam go w policzek.
- Ja Ci życzę tego samego z.. jakkolwiek on się nazywa. I żeby Twój syn był zdrowy. - spojrzał na mnie, a potem zwrócił wzrok na nasze buty. Westchnął głośno i pokręcił głową.
- Chris? - zapytałam cicho.
- Przepraszam, to trochę trudne dla mnie, zwłaszcza kiedy stoimy twarzą w twarz. Ale na prawdę mam nadzieję, że Twoja rodzina ma się dobrze. - wyszeptał, a potem pocałował mnie w policzek.
- Moja rodzina czyli mój syn. Nie mam nikogo. - uśmiechnęłam się dając mu pewność, że nie powininen się martwić, że go kimś zastąpiłam. Mimo, że tak to wszystko wyglądąło.
- Przecież mówiłaś.. - przyciągnął do siebie brwi patrząc na mnie zaciekawiony.
Staliśmy tak dobry moment, złapałam Heatha i wzięłam go na ręce tuląc do siebie. Patrzyłam wciąż na Chrisa. To był moment w którym powinien się dowiedzieć o wszystkim. Zbierałam się żeby mu cokolwiek powiedzieć myślać jak to zrobić. Nie mogłam. Co niby miałam powiedzieć? Uśmiechnęłam się do niego i zawróciłam idąc przed siebie. Po kilku krokach odstawiłam małego na ziemię i odwróciłam się za siebie przystając.
- Chris, muszę Ci coś powiedzieć..


 

/ parapappapapa <3

Komentarze

~gaba fajnie by było gdybyś coś dodała!
13/01/2013 22:08:38
bitynablokach juuuuutro prawdopodobnie dodam.
17/01/2013 0:19:29
lizakomaniaczkaa to faajnie. Czekam. <3
17/01/2013 15:11:04

writesheart To napięcie!
Liczę,że wrócisz jak najszybciej i napiszesz chociaż dwa zdania ;*.
30/12/2012 14:08:00
lizakomaniaczkaa kiedy cd.?;p
29/12/2012 13:27:00
~wkmda kiedy cd . ? :d
22/12/2012 12:27:07
redhairedwitch powie mu?! :D
kurde,ale się prawie popłakałam jak składali sobie te życzenia :( smutne.
17/12/2012 16:37:15
bitynablokach <3
18/12/2012 0:12:44
redhairedwitch małpa! :D
18/12/2012 17:22:06

catsdreams Świetne!prosze dalej... ;)
18/12/2012 0:34:44
iloovefriends Kiedy następna część ?
17/12/2012 17:50:16
bitynablokach nie wiem, postaram się jak najszybciej.
18/12/2012 0:12:46

opowiadaniaalex świetne! <3
17/12/2012 12:19:26
bitynablokach dziękuję
18/12/2012 0:12:36

~hjdfr kiedy mu powie?
17/12/2012 15:26:54
bitynablokach <3
18/12/2012 0:12:14

~tarasov To opowiadanie ma jakiś swój unikalny klimat, no.
17/12/2012 18:04:24

Informacje o bitynablokach


Inni zdjęcia: Cień hanusiekKolejny mix patkigdKolejny mix patkigd;) patkigdMufasa Król Lew patkigdNad morzem patkigdZ Koszyczkiem patkigdTorcik patkigdnowy keris25.05.2025 evenstar