photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 7 KWIETNIA 2013
1236
Dodano: 7 KWIETNIA 2013

rozdział 46

46

 

Mój boże - pomyślałam. Mały siedział na krześle bawiąc się jedzeniem płatków. Byłam okropnie niewyspana i miałam dość jego marudzenia dzisiaj więc nawet nie zwróciłam już mu uwagi tylko w milczeniu obserwowałam jak mleko i kolejne płatki lądują na blat, podłogę i jego piżamę. Oparłam twarz na swoich dłoniach, miałam podkrążone oczy, włosy spięte w wysoki kucyk, a na sobie tylko tshirt Chrisa i swoje majtki. Nie ma go już 3 tygodnie bo wyjechał na zawody, nie mogę się doczekać kiedy w końcu przyjedzie i pomoże mi w ogarnięciu tego wszystkiego. Westchnęłam znowu i wstałam zerkając na małego, a potem włożyłam szklankę po kawie do zmywarki. Po drodze złapałam suchą szmatkę i położyłam ją obok miski z płatkami. Mały spojrzał się na mnie i wyszczerzył swoje ząbki, pokręciłam tylko głową i cmoknęłam go w głowę. Poszłam do salonu i schyliłam się żeby pozbierać zabawki do kartonu, coś strzeliło mi w kręgosłupie. Pięknie, jeszcze tego brakuje. Przytrzymałam się odruchowo za plecy i posprzątałam w salonie. Mały zjadł i o dziwo wyszorował szmatką podłogę i blat. Moja mina obserwując to zjawisko na pewno była zabawna. Ruszyłam w jego stronę i podniosłam go, poszłam po schodach do jego pokoju gdzie na łóżku czekały jego czyste ubrania. Po szarpaniu się z jego nóżkami i rączkami, które protestowały żeby się ubrać w końcu udało mi się osiągnąć cel. Młody tylko pokazał mi język i zniknął mi z oczu. Wywróciłam oczami i zaniosłam jego piżamę do pralki. Przystanęłam przy niej na chwilę opierając się dłońmi o obudowę tej cudownej maszyny. Nastawiłam pranie i pozwoliłam głowie opaść w dół na chwilę zamykając oczy. Weź się w garść, weź się w garść - powtarzałam sobie do skutku. Chwilę potem sama się ubrałam i zawołałam malca żeby umyć mu zęby. Byliśmy gotowi do wyjścia. Poszliśmy na zakupy, trzymałam małego w koszyku bo sama nie wyobrażałam sobie latać za dzieckiem między regałami, a znając mojego syna musiałabym to robić. Ostatnio jest strasznie roztrzepany i lubi się ze mną drażnić. Na samą myśl o tym zaśmiałam się patrząc na niego przemierzając sklep. Nie tak wyobrażałam sobie nastoletnie matki. Za dużo obowiązków. Zdecydowanie za dużo. Pakowałam kolejne produkty do koszyka skupiając się tylko na zakupach i moim maluchem. Stojąc w kolejce, która wydawała się niekończyć zauważyłam po przeciwnej stronie moje koleżanki ze szkoły, kiedy na nie spojrzałam patrzyły już na mnie. Pewnie czekał aż zrobię to samo, pomachałyśmy sobie i dopiero kiedy udałam, że patrzę gdzieś obok dotarło to do mnie. Wcale nie czekały aż im pomacham z uprzejmości, po prostu obgadywały mnie. No tak, mam dziecko. Przez chwilę zastanawiałam sobie co o mnie myślą. Musiało widać po mnie, że te myśli mnie dobiły po pewien pan przede mną, który ciągle zerkał i śmiał się do małego odezwał się do mnie.

- Uśmiechnij się dziewczyno, zobacz jaki masz skarb. - Uśmiechnął się szeroko do mnie spoglądając na Heatha.

- Słucham? - Zmarszczyłam brwi, a po chwili tylko kiwnęłam głową i odwzajemniłam uśmiech. Faktycznie, miałam coś cudownego. Miałam rodzinę. Zdrowe dziecko. Nikt nie wiedział jak jest na prawdę, nie powinnam przejmować się kimś kto mnie nie zna, nie ma pojęcia o moim życiu. Wie o mnie tyle ile pozwolę temu komuś wiedzieć. Pokręciłam z rozbawienia głową i zapłaciłam za zakupy. Załadowałam reklamówki do auta, zapięłam małego i ruszyłam z powrotem do mojego domu. Dni był trochę monotonne i męczące ale niedługo Chris wróci i będzie mi łatwiej. Podzielimy obowiązki na dwoje. Po obiedzie siedziałam z małym na kolanach na kanapie. Oparł się plecami o moją klatkę piersiową, obejmowałam go trzymając rękę pod jego żebrami, drugą ręką zaś głaskałam go po główce. W telewizji leciał program sportowy.

- Patrz skarbie, to tatuś.. - powiedziałam do małego pokazując mu palcem Chrisa kiedy przygotowywał się do startu. Westchnęłam, uśmiechnął się do telewizora, a łzy wezbrały się w moim oku. Szybko zaczęłam mrugać żeby przegonić to cholerstwo, nie chciałam żeby mały widział, że płaczę. A jednak. Było mi smutno bo tęskniłam. Kilka godzin potem mały usnął, a ja znowu zajęłam się sprzątaniem. Przy małym dziecku trzeba dużo robić, bałagan robi się na bierząco. Usłyszałam moją dzwoniącą komórkę i od razu pobiegłam odebrać.

- Halo? - wyszeptałam i usiadłam po turecku przy łóżku opierając plecy o stelaż łóżka. Wgapiłam się w podłogę nasłuchując odpowiedzi.

- Cześć kochanie, oglądałaś? - powiedział rozentuzjazmowany Chris.

- Oglądaliśmy, byłeś wspaniały. - odpowiedziałam śmiejąc się cicho z jego radości i kolejnej szansy wygranej.

- Przy ostatnim myślałem, że zawalę ale udało się. Udało, rozumiesz? - on też się zaśmiał - Dobra, dobra, a jak mały? - zapytał.

- Dobrze, dzisiaj był grzeczny. Jest dumny, że jego tata jest w telewizji. Zrezygnował dla Ciebie z bajek przed snem. - powiedziałam cicho opowiadając jeszcze o sytuacji w sklepie.

- Wszystko w porządku? - zmartwił się trochę, wyczułam to po zmianie w jego głosie.

- Tak, jest okej. Bardziej przejmuję się tym, że za Tobą tęsknię. Jestem napalona i mam ochotę na pizzę. - westchnęłam do telefonu, a on się zaśmiał. Przygryzłam dolną wargę powstrzymując się od łez z poirytowania. - Nie śmiej się.

- Oj.. już się nie śmieję.. - słyszałam jego rozbawienie ale po chwili spoważniał. - Ja też za Tobą tęsknię. Hotelowe poduszki nie pachną Tobą. Zanim usnę gapię się w sufit i myślę jak dobrze byłoby być w domu. Przy Tobie.. - westchnął głośno, a ja w tym czasie wysunęłam nogi przed siebie, głowę oparłam o łóżko zamykając oczy.

- Wróć już, błagam. - powiedziałam i nagle otworzyłam oczy. Nie chciałam tego mówić na głos, tak mi się po prostu powiedziało. Czekałam na jego reakcję, serce zabiło mi trochę szybciej. - Przepraszam.

- Nie przepraszaj, nie masz za co.. - wyszeptał trochę przygaszony.

- Mam nadzieję, że jutro wygrasz, skarbie. Jesteś najlepszy, pamiętaj. - powiedziałam szybko żeby zmienić temat.

- Kocham Cię, dziękuję, że tak we mnie wierzysz. - bolało mnie to, że nie mogę zobaczyć jego uśmiechu w tym momencie. Chwilę potem skończyliśmy rozmawiać, obydwoje musimy się przecież wyspać. Zajrzałam czy Heath śpi i czy mogę spokojnie pójść się umyć. Tego wieczoru stałam pod prysznicem w bezruchu około 30 minut, a potem kładąc się do łóżka prawie od razu usnęłam.

 

 

Wybaczcie mi wszystkie błędy, jeśli znajdę chwilę to je poprawię. Jest 4 rano, na pewno trochę ich będzie. Przepraszam, że tyle musieliście czekać. Kocham was <3

 

Komentarze

kora856 Ty prowadzisz jeszcze tego bloga ?:>
07/07/2013 13:38:53
emiilja 3miesiace czekamy :( dawaaj :)
29/06/2013 23:55:36
storyaboutcam zapraszam na opowiadanie mojej twórczości ♥
18/06/2013 12:17:20
neverxendingxstoryx3 fajne + :)

zapraszam do mnie
11/06/2013 17:50:22
invisiblelife czekamyyy <3333
02/05/2013 15:34:22
pelenluz kochaneee !! czekam na cd <33
17/04/2013 21:17:36
oddboy świetne :)
07/04/2013 16:48:55
homosexxxual Fajne.
07/04/2013 12:37:18
sera Świetna :)
Czekam na ciąg dalszy i zapraszam do czytania mojego nowego opowiadania :)
07/04/2013 12:18:06
redhairedwitch płacze razem z nią! ♥
07/04/2013 12:13:39
xoxolifestoriesxoxo super :)
07/04/2013 10:33:56

Informacje o bitynablokach


Inni użytkownicy: ayrton123johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooojulitkajula144unospinnalex11234


Inni zdjęcia: Hdjdj allthecoldWiosna 2025r. rafal1589PAnna angelfuckkhttps://genius.com/Kukon-bedziem maggda0000;) virgo123Piękna pogoda patusiax3951450 akcentovaOj locomotivW oczekiwaniu na lato elmarHihi hanusiek