moja waga osiągnęła najwyższy stan. nie będę mówić ile, wstyd mi. gruby ryj, grube łapska, wszystko obrośnięte tłuszczem. teraz nie odpuszczę. dzisiaj głodówka, jutro może 100 - 200 kcal z racji wigilii. może w końcu zrozumiem swój pierdolony błąd. nie obchodzi mnie to, że będę zdychać z bólu żołądka, który do tej pory był pewnie wielki jak wiadro. jak się skurczy to już będzie idealnie. będę dążyć do 4 z przodu. taki pierwszy cel, który chcę zrealizować na samym głodzie. później zaczniemy normalne odchudzanie. chociaż do tego sylwestra chcę, by chociaż trochę twarz się zmniejszyła i była ładna i filigranowa. lubię siebie z wystającymi kośćmi policzkowymi. osiągnę to, nawet w ten jeden głupi tydzień. wiem, że potrafię. dziś nic nie zjem, nawet mi czas będzie na głodzie wolniej leciał. ;) czwórko z przodu nadchodzę!