Następnego dnia, gdy skończyłam wykonywać poranne czynności, wyszłam pospacerować po parku. Gdy tak szłam alejką, szczególną uwagę skupiłam na zakochanych parach. Miło byłoby mieć drugą osobę przy sobie, ale nie przyjaciółkę, kogoś innego, kogoś kto mnie pokocha, taką jaka jestem. Będzie ze mną i nie zawiedzie. Około dwunastej wróciłam do domu, bo musiałam jeszcze posprzątać przed przyjściem mamy z pracy. Moja mama jest niewysoką szatynką, o kształtnej sylwetce i bardzo dużych, niebieskich oczach, w które tak uwielbiam się wpatrywać. Lubi śpiewać, ale zajmuje się krawiectwem. Ojciec zostawił nas jak miałam dwa lata, więc nie bardzo go pamiętam, ale mi to jest na rękę. Dwa miesiące po jego odejściu moja rodzicielka miała wypadek. Pijany kierowca wjechał na chodnik i potrącił 3 osoby, w tym moją mamę. Teraz mama jeździ na wózku inwalidzkim, a ten palant będzie siedział jeszcze 3 lata w więzieniu. Chciałabym, żeby nam się lepiej żyło, dlatego od paru tygodni szukam pracy. Niestety nie mam doświadczenia, więc niechętnie przyjmą mnie do roboty.
Pokręciłam się chwilkę jeszcze po domu, a następnie wyszłam po mamę do pracy.
Stanęłam przed ogromnym, kremowym budynkiem i rozglądałam się za najbliższą memu sercu osobą. W końcu ujrzałam mamę zjeżdżającą po podeście ku mnie.
-Alicjo, mówiłam przecież, że nie musisz po mnie przychodzić.-zaczęła-sama sobie dobrze radzę jak i radziłam wcześniej, nie martw się córeńko.
-Mamo, ale ja dobrze wiem, że sobie poradzisz, po prostu lubię przychodzić po ciebie.-odpowiedziałam- No i raźniej jest we dwie iść, niż samej, nie ?
-Co racja to racja, ale i tak jestem zdania tego, że marnujesz swój wolny czas na przychodzenie tutaj.-upierała się mama- Mogłaś na przykład wybrać się z Hanną na zakupy.
-Nie martw się o moje życie towarzyskie, bo bo do tego to już mam plany. Wybieramy się z Han na dyskotekę dzisiaj wieczorem, i tu pojawia się drugi powód przyjścia po ciebie, bo cały wieczór będę poza domem.
-Ach, ta dziewucha.-westchnęła staruszka. Zaczęłam ją gilgotać, aż wybuchnęłyśmy śmiechem. Przechodnie gapili się na nas z głupimi minami, a my jak szalone zanosiłyśmy się rechotem. I właśnie za to ją kocham, nie przejmuje się niczym. To jest właśnie moja mama. Jestem z niej bardzo dumna.
Wieczorem przyszła do mnie o umówionej godzinie Hanna i spędziłyśmy godzinę na obgadywaniu osób ze szkoły, a następne pół szykowaniem się na imprezę.
-Mamuś, to my wychodzimy, nie wiem o której godzinie wrócę, ale nie przejmuj się ! - krzyknęłam z przedpokoju zakładając kozaczki - W razie jakby coś się działo dzwoń na komórkę. Kocham Cię !
-Bawcie się dobrze dziewczęta.-odkrzyknęła z saloniku.
-Dziękuję pani.-odezwała się Han już wychodząc.
Szłyśmy spacerkiem, był letni wieczór i wiał przyjemny wiaterek. Paplałyśmy o tym co robiłyśmy wczoraj i nagle przypomniał mi się ten głupi incydent o reporterze.
Opowiedziałam jej o tym, aż nagle stanęła jak wryta i się na mnie gapiła.
-O co chodzi? -spytałam zdezorientowana.
-Jejku Al, nie oglądasz telewizji ? Wiem, że gazet nie czytasz, ale to było ogłaszane wszem i wobec.
-Ale co było ogłaszane? - znowu zapytałam, nie wiedziałam o co chodzi. Nie czytam gazet, bo uważam, że to strata czasu, a telewizor włączam raz na jakiś czas.
-Kurde dziewczyno. Daj mi się otrząsnąć.-odpowiedziała. Zaczęłam się denerwować i dopiero po chwili usłyszałam, że ktoś mnie woła. Obróciłam się i zobaczyłam zdyszaną Han.
-Jak ty się rozpędzisz to nikt cie nie dogoni.-śmiała się.
-Powiesz mi o co tu w końcu chodzi?-nie zatrzymując się spytałam.
-Powiem, ale pod jednym warunkiem.
-Jakim ?
-Zwolnij !
-Dobra, gadaj co jest grane.-ponagliłam przyjaciółkę.
-Do Portsmouth przyjedzie bratanek twojego sąsiada, Toma Reightona.
-Ten jakiś słynny łamacz serc ? Justin Bieber ?
-Dokładnie. W mediach trąbili o tym przez miesiąc i nie mogę uwierzyć, że nie natrafiłaś na żadną pogłoskę o tym.
-Ale po co on tu ? - zdziwiłam się.
-Jak to po co ?! Żartujesz sobie ? Żeby zwiedzić miasteczko, dać koncert no i oczywiście pobyć z wujem.-paplała Hanna.
-I złamać parę niewinnych serc, o tym zapomniałaś.-powiedziałam szeptem.
-Coś mówiłaś ?
-Nie.
-Ale będzie super, co nie ?
-Nie sądzę. Te wszystkie fanki latające za nim. Fotoreporterzy, dziennikarze. Po co to wszystko tutaj, w takiej małej i spokojnej miejscowości ?
-Marudzisz.-stwierdziła Han.
-Przekonasz się.-powiedziałam.
-Może. Zobaczymy. Jeszcze go tu nie ma, a teraz proszę ładny uśmiech i wchodzimy do środka.- Właśnie stanęłyśmy przed drzwiami sali przeznaczonej do zabaw.
_________________
podoba mi się to zdjęcie <33