- Wiesz może, czy Kacper też jest w szpitalu ?
- Nie mam pojęcia, ale wiem że rano gdzieś wychodził.
- Yhm. - mruknęłam
Przez całą drogę wpatrywałam się w okno. Gdy dojechaliśmy na miejsce, przy szpitalu zobaczyłam kilku paparazii, zadawali pytania, fotografowali nas, a my nie zważając na nich udaliśmy się do środka. Poszliśmy na salę, siedział tam tata i Kacper.
- Żadnych zmian ? - zapytałam
- Nie. - wraz z Justinem usiedliśmy na krzesłach, które były ustawione koło łóżka
- Kochanie, będę się zbierał, praca czeka. - mój tata podniósł się z krzesła, pożegnał się z nami i wyszedł.
Położyłam głowę na ramieniu Justina, przyglądałam się mojej mamie. Lekko zmrużyłam oczy, byłam jakaś senna.. Prawie już całkiem zamknęłam oczy, gdy nagle... zobaczyłam budzącą się mamę. Od razu się zerwałam i złapałam ją za rękę.
- Mamo.. - mówiłam przez łzy, łzy szczęścia.
- Idę powiadomić lekarzy. -powiedział Justin, a my z Kacprem staliśmy koło łóżka naszej mamy
Do sali wszedł lekarz, pielęgniarka i Justin. Doktor zbadał mamę, mówił do niej, a ona tylko kręciła głową na 'tak' i 'nie'.
- Jesteście dziećmi ?
- Tak. - odparliśmy
- Z mamą wszystko dobrze, za kilka dni będzie już w domu. - kamień spadł mi z serca
- Dziękujemy. - odparłam.
- Wszystko jest dobrze kochanie. - usłyszałam szeptanie Justina
Posłałam mu uśmiech. Pomogłam mamie zjeść śniadanie, ponieważ była jeszcze bardzo osłabiona.
- Jak się pani czuje ? - zapytał mojej mamy Justin
- Lepiej, dziękuję.
- Nie ma za co. - odparł
- Jest, zajmujesz się moją córką. Jestem Ci wdzięczna.- mówiła ochrypnięta mama
- Kocham ją, nie mógłbym ją zostawić w takiej chwili.
- Dziękuję, że jesteście tu wszyscy. - powiedziała mama
Cieszyłam się, że wszystko jest dobrze.