- Możemy już jechać ? - zapytałam
- Jasne. - wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do taksówki.
- W końcu do domu. - wzdychał
Położyłam głowę na jego ramieniu i złapałam go za rękę splatając nasze palce. Tak bardzo mi go brakowało. Tyle go nie widziałam, tyle mnie przy nim nie było. Ale w końcu jest ten moment kiedy jestem przy nim.
- Kocham Cię. - wyszeptałam
- Ja Ciebie też myszko. - pocałował mnie, a ja odwzajemniłam
Dojechaliśmy, wzięłam jego torbę i weszliśmy do domu. Dom był pusty, nie było jeszcze Pattie.
- Gdzie jest mama ? - zapytał mnie siadając na kanapie i włączając telewizor
- Pojechała na spotkanie z Twoim menadżerem. Idę zanieść torbę do Twojego pokoju.
Weszłam na górę i zostawiłam w pokoju Jusa jego torbę i wróciłam do niego. Usiadłam obok niego.
- Justin idź do łóżka. Musisz wypoczywać. Jeszcze jesteś osłabiony.
- Dobrze, ale pod warunkiem, że idziesz ze mną. - spojrzał mi w oczy
- No dobrze. - westchnęłam
Wziął mnie za rękę, poszliśmy do jego pokoju. On rozebrał się do samych bokserek i nałożył dresy. Położył się na łóżku, a ja obok niego. Moja głowa leżała blisko jego ramienia, a moja prawa ręka na jego torsie. Szeptał mi do ucha, że mnie bardzo kocha. Odwzajemniałam jego uczucie i mu to mówiłam. Usnęłam..
Obudziłam się około 15, Justina nie było przy mnie. Zeszłam na dół, siedział tam Justin i Pattie.
---------------------------------
ZAPRASZAM - - - > http://some-dreams-are-destroying-life.blogspot.com/