Odchodzę. Nie tego pragnę. Chudość, nawet najskrajniejsza, nigdy nie uszczęśliwi mnie tak jak On i Jego miłość. To mnie ani trochę nie uszczęśliwia. Nie, kiedy wiem, że niszcząc się, nadal go ranię, mimo że nie jesteśmy już razem. Nawet jeśli będzie u mnie źle, On nie musi o tym wiedzieć, nie chcę żeby się martwił i przejmował. Gdyby mogło być mu choć odrobinę lżej... Nie chcę wrócić do choroby, nie po tym co On przez nią wycierpiał. Zaczynając od nowa, niszczę wszystko jeszcze bardziej, na pewno nie czuje, że naprawdę mi zależy, że chcę się zmienić. A naprawdę chcę. Nie mogę dłużej patrzeć jak się przeze mnie krzywdzi... Oddałabym wszystko, żeby wróciło to, co było między nami i żeby był szczęśliwy. Być może nigdy już nie dostanę kolejnej szansy, ale to nie znaczy, że mogę niszczyć mu życie jeszcze bardziej. Już wystarczająco przeze mnie wycierpiał... Nienawidzę się za to wszystko co mu zrobiłam. Nie chcę mieć niedowagi, chcę żeby przy mnie był i mnie po prostu kochał...
Aleksy, ja Cię naprawdę kocham.
Proszę, odezwij się do mnie.