ej, serio mi (się) odbija. 

Cześć ludzie! Tak. To ja - Oskar. Nie podoba mi się to imię, ale Machaj stwierdził, że tak będzie adekwatnie do mojej idealnej sylwetki. Nie rozumiem tak naprawdę o co mu chodziło, ale mniejsza z tym. Jestem drewnianym... modelem, którego używa Krzysztof do ćwiczenia swoich rysunków. Czasami do mnie mówi, jak jest sam. I dlatego wiem o nim więcej niż nikt inny. Widzę też to, czego nie pokazuje na zewnątrz, Wam... Więc ja to pokażę. Przez jakiś czas.

Miał dzisiaj zakończenie roku klas trzecich. Przed wyjściem, opowiadał matce o swoich obawach, że nie jest na siłach, aby to dobrze poprowadzić. Bał się, że coś spieprzy, że się pomyli... Panikował? Nie. To zbyt duże słowo. Po prostu się denerwował. Wrócił około 17:15. Był bardzo zadowolony, mimo faktu, że ponoć na scenie zaczął się bardzo źle czuć i zaczął się pocić... a właściwie, jak on to określił: lało się z niego, jakby wyszedł spod prysznica. Hm... Nie dziwota, skoro on jest chory. Słyszałem też, jak opowiadał, że nie on jedyny się źle czuł. Jakaś dziewczyna chyba zemdlała. Dokładnie nie wiem o co chodzi.

Teraz Krzysiu siedzi i ogląda "Dzień Świra". Rozmawia sobie w trakcie przez GG i zaśmiewa się przy komixxach. Osobiście, nie widzę w nich nic śmiesznego, ale on je uwielbia! Tego nie pojmę.

Oprócz tego, czeka także na zdjęcia z imprezy (tej, po której wpadł do domu pijany i wbrew tego co mówi, tłukł się tak, że o mało nie pobudził wszystkich w domu) oraz z Berlina, z którego wczoraj w nocy wrócił. Był, jest(!) zachwycony. Nakupował pamiątek sporo. Kamili, Borysowi i Bartkowi z tego co widziałem... Cóż - mnie nic nie przywiózł. Za to krzątał się dzisiaj po domu w poszukiwaniu koperty i znaczka, aby wysłać do Bartka tę pocztówkę z Berlina. Nie znalazł ; )  Ja wiem, gdzie są, ale mu nie powiem.

Odezwę się do Was już niebawem, jak mi opowie, co było ciekawego w tej stolicy Niemiec i może co nieco dowiem się o imprezie. Napiszę i wstawię zdjęcie.

A teraz zmykam na półkę i spędzę... aktywnie -.- majówkę.