dzisiaj środa, a środa to już prawie weekend (liczy się pozytywne myślenie)
gdyby nie suchary, które leciały przez cały dzień,
(i próby przekonania nauczyciela od fizyki, że nie ma co robić zadań skoro można robić plakaty, albo
tłumaczyć dzieciom czemu widelec i łyżka połączone razem(cośtamcośtam)nie spadają)
to zasnęłabym. dzisiaj mam zamiar się wyspać. Wszystkich to obchodzi :D
Paulina, Tymon i Beata idą po świętojańskiej w chwilowym milczeniu i zamyśleniu.
Paulinie spada sreberko na ziemie. Odwraca się, spogląda, idzie dalej.
Tymon spogląda na sreberko... spogląda na Paulinę... po czym dodaje:
"a tak wogóle, to masz na szaliku trochę sosu pikantnego*nieziemska powaga*"
Beata przez kolejne kilka minut nie może z beki. Paulina też.
Porażające, doprawdy porażające poczucie humoru mamy.