No więc dziejszy wieczór na koniach. Wróciłam po 22 do domu.
Dzisiejszy dzień na koniach udany.
Glebe z Mania zaliczyłam.... ostro.
Jutro trzeba iść do fryzjera.
Chciałabym wiedzieć czy wierzysz w nas
Chciałabym nie mieć już tych wad...
Pieprzony czas nie jest moim przyjacielem
boję się, że mam go już niewiele
I nigdy nie mówiłam nikomu o tym strachu...
pękło mi na pół serce, beznadzieja
Dobrze by było jak byś wrócił je posklejać...
Ludzie boją się mi pomóc, chuj Wam w dupe.
I wciąż jestem sama, wciąż reds to mój kumpel.
I wciąż notkami Wam uświadamiam że chuj jest...
Jutro może być za późno...cisza..
Byłam sama jak palec, bo chyba tego chciałam.
Dziś chyba jest okej, albo tylko tak mówię, chuj to nie istotne...
Mówią ''jesteś idiotką, sama wchodziłaś do trumny''
Ale szłam przez piekło sama i jestem dumna, że stoję twardo jak nigdy na nogach
Bez pomocy ludzi, przyjaciół...
Jeśli przetrwałam to, to moge przetrwać wszystko?
I znowu jestem smutna..
Nie mam sztucznego uśmiechu na twarzy
I nie chce już marzyć, nie się nie martwię
Czekam co się wydarzy, bo tak jest łatwiej
Straciłam tyle, że nie umiem się już cieszyć...
A oni myślą, że gówno wiem o świecie
bo mam 18 lat i jestem dzieckiem przecież.
Staciłam tyle, ze przestałam czuć cokolwiek
Blizny na ciele mówią, że nie jestem w formie
I świat mnie dorwie prędzej niż innych
A co jeśli to on jest tym na którego czekałam?
To wszystko o nas, to temat rzeka...
Jeśli to z nim chce przeżywać trudne chwile?
Bo będą takie w tym na pewno się nie mylę.
I jeśli to z nim chcę się o bzdury kłócić?
Pieprzyć to , kurwa musisz wrócić
Chyba mam problem,mam kłopot...
Jestem bogiem i nikim jednocześnie.
A Tobie mogę spojrzeć w oczy tylko we śnie.
Kocham życie i chyba kocham cierpieć...
Musze przestać pić, albo przestać pisać.