W ostatnie dni widzę , że wiele ludzi chce mnie wyciągnać z mojego doła...
A więc co u mnie?
Dwa dni temu byłam na koniach.
Porobiłam coś przy gospodarstwie, posiedziałam z ''rodzinką'', poczytałam książke z Maniem w boksie, poczyściłam, lonża i wypuściłam Mania, potem zabrałam Dina i Aresa na spacer i wróciłam po paru godzinach. Do domu wróciłam około 22. :O
Wczoraj siedząc i zamulając w domu dzwoni do mnie telefon. Braciszek wyciągnął mnie nad jezioro-Pławniowice.
Nawet fajnie było,pomijając, że musiałam patrzeć na wielce szczęśliwy związek mojego brata i jego dziewczyny...
Ale poskałam do wody na główkę, popływałam i starałam się zapomnieć.
Wieczorem wyszłam na dzielnicę wróciłam dość późno.
Poszłam spać po 4.
Dzisiaj wstałam po 11. Ogarniam coś i ... ? i nie wiem. coś wymyślę.
Trzymajta sie -nie puszczajta sie.
nara biczys.