Beznadziejność jest wtedy, gdy człowiek budzi się rano i nie wie, po co otworzył oczy.
No to by było na tyle z mojego przekonania, ze z dnia na dzień będzie lepiej. Nie będzie bo nie będzie już nic. Gdy zaczęliśmy razem być było tak pięknie....budziliśmy się obok siebie bez zbędnego budzika. Jedliśmy wspólne śniadania i zjadaliśmy je w łóżku. Przytulaliśmy się do siebie i całowaliśmy ile wlezie. Gotowaliśmy obiad i delektowaliśmy się sobą. Chodziliśmy na spacery. Mieliśmy mieć wspólnego kota. Byliśmy szczęśliwi. Każdą wspólną chwilę traktowaliśmy jakby miała być ostatnią i odrazu po rostaniu tęskniliśmy za soba. Troszczyliśmy się o siebie nawzajem. Oglądaliśmy horrory przed snem. Byliśmy przy sobie bezpieczni. Wsłuchiwaliśmy się w rytm bicia serca przed zaśnięciem. Zasypialiśmy w swoich ramionach i tylko własnie ze soba potefiliśmy tak spac i sie wysypiać. Uśmiechaliśmy się do siebie przez sen. Chciałam żebysmy robili to do końca życia.