photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 18 GRUDNIA 2014 , exif
467
Dodano: 18 GRUDNIA 2014

Kurczę, już od jutra wolne do 7 stycznia 

Kurczę, w poniedziałek stało się coś strasznego ...

W poniedziałek miałam na 9:35 i miałam do szkoły jechać o 8:22. Normalnie jeżdżę o 6:29 i mama chodzi rano po tym jak mnie zawozi na pociąg. W poniedziałek poszłam koło 7:00 do koni dać im amu, niczego nie przeczuwając weszłam do stajni i pierwsze co zobaczyłam to Miśka który leży i się tarza w boksie. Na początku się uśmiechnęłam bo myślałam że młody tylko sią tarza ale gdy podeszłam on wstał i zaczął się dziwnie przeprostowywywać a potem zaczął się kręcić w kółko. I wtedy wiedziałam że to kolka ... Pierwsza kolka odkąd Misiek jest u mnie-ponad 2 lata. Kurczę przeraziłam się widząc go w takim stanie, wypuściłam go na podwórko bo ewidentnie nie chciał zotać w boksie chciał chodzić. Więc wypuściłam je na powórko a sama z łzami w oczach pobiegłam do domu, niestety mamy nie było bo pojechała po dziadka ale w końcu udało mi się do niej dodzwonić i z trudem powiedziałam jej co się dzieje, byłam tak przerażona że nie mogłam nic powiedzieć ... Potem znów pobiegłam do Miśka, widziałam że chodzi, kłusuje, tarza się co pare minut to było straszne. Zauważyłam że przyjechała mama poszłam do niej i gdy wróciliśmy z Miśka parowało było dość zimno więc pobiegłam do stajni po derki i przykryłam biedotę. Mama zadzowniła po weta który jechał do nas około 40 min ! Jechać 4 km 40 min to już jest duże osiągnięcie, dobrze że nic aż tak bardzo strasznego się nie działo bo nie wiem jakby to było ... Czekając na weta chodziłam z małym, chodziłam i chodziłam on na chwilę przystawał wyprostowywał się ale potem dzielnie znów człapał obok nie... Chodziliśmy tak bardzo długo, cały czas ryczałam bo wczoraj jeszcze widziałam jak młody biega po padoku a dzisiaj człapie z szpuszczoną głową obok mnie ... Zanim przyjechał wet po długim czasie naszego chodzenia Misiek się załatwił co dobrze wróżyło. Gdy przyjechał wet jego sytuacja już była unormowana jak to powiedział, był jeszcze "rozpalony", wet dał mu coś rozkurczającego i znów chwilę pochodziliśmy aż  w końcu chłopak uspokoił się, jego uszy i oczy znów wróciły do stanu sprzed choroby ... :) Cała akcja skończyła się koło 10 ... Dzisiaj Misiek żyje pełnią szczęścia wcianając resztki trawy oraz siano na padoku :) Tak nas nastraszył chłopaczek ...

 

Kurczę dzień wcześniej jakieś dziewczynki pasły konie czymś, niestey nie wiem czym ... W końcu je odgoniłam ale one najwidoczniej bawiły się ze mną w chowanego bo cały czas do nich wracały a za każdym razem jak szłam to uciekały ... Dzisiaj mama jedną z tych dziewczynek odgoniła bo szła z jakąś reklamówką do koni ... Dziewczynka ma 10 lat więc nie wiadomo co wpycha gamoniom.

 

 

Komentarze

gonsku nie ciekawie :/
19/12/2014 16:27:43