-Pomocy ! - krzyczała zapłakana Alex - Victoria szybko !
Jak najszybciej mogłam zbiegłam po schodach z Alice i upadłam na podłogę w kuchni. Nie miałam siły wstać. Moja babcia leżała na podłodze, nie ruszała się, nei dawała znaków życia. Czułam, że jednak spełnione marzenie, niszczy moje życie.Alice szybko zadzwoniła po pogotowie, a ja z Alex klęczłam nad babcią i mimo iz wiedziałam, że moge jej nie odzyskać, robiłam wszystko co w mojej mocy. Nie mogłam stracić jedynej osoby, która przy mnie jeszcze była. Nie mogłam. Powoli wszystko się kończyło. Wszystko.W tym momencie do domu wszedł Justin.
-Juss, błagam Cię, zabierz szybko Victorie od babci - prosiła roztrzęsiona Alice
-Chodź, babci nic nie będzie karetka już dojeżdżdża, spokojnie, nie płacz - uspokajał mnie, a ja z płaczu cała drgałam
-Nie mogę się uspokoić. Ja ją trace rozumiesz ? - powiedziałam, złożyłam głowe na jego ramieniu i wybuchłam płaczem, a do domu weszli ratownicy medyczni

**

Victroia Stewart ? - zapytał wysoki mężczyzna w szpitalu
-Tak, co z moją babcią ? - zapytałam zaniepokojona, a Justin patrzył na doktora z nadzieją
-Odeszła... Przykro mi, robiliśmy wszystko co w naszej mocy. Przepraszam musze już iść - i odszedł
-Nie, to nie jest prawda. Justin powiedz, że to nie jest prawda...- usiadłam na krześle i nie wierzyłam
-O nie! Chodź, Victoria szybko, musimy się gdzieś schować - powiedział zdenerwowany i pociągnął mnie za ręke
-O co chodzi ? - zapytałam, przyspieszając kroku
-Paparazzi, nie mogą nas zobaczyć - wyjaśnił i skręciliśmy do jakiegoś schowka
-Justin wszystko się konczy, i nie możesz przez moje problemy i prze ze mnie się ukrywać. Może i ja zaraz się skończe - schowalam głowe w kolana i zaczęłam płakać
-Nie możesz tak mówić ! Jesteś wyjątkowa ksieżniczko i kocham Cię ! Mimo wszystko, zechciałabyś być moją dziewczyną ? - wziął moją dłoń, musnął ustami i przytulił do siebie
-Tak, Kocham Cię dziękuje za spełnianie marzeń, jesteś całym moim światem - uniosłam głowe i spojrzałam w jego czarodziejskie oczy...