Lekcję skończyły się z dobrym efektem. Złapałam klika dobrych ocen. Do domu wróciłam z Alice. Kiedy weszłysmy do środka Alex siedziała z babcią przy stoliku i rozmawiały. Kiedy mnie ujrzały natychmiast ucichły. Zaprosiłam Ali na górę, a sapa szeszłam po sok.Alex podreptała po schodach. Wróciłam do swojego pokoju, a Alice nie było. Ujrzałam ją w pokoju Alex, która pokazywała jej coś.Moja przyjaciółka wróciła do mojego pokoju i usiadłysmy na łóżku.
-Aliiii.. - zaczęłam
-Chodzi o to co się przed chwilą stało ? - odparła, jakby czytała mi w myśla
-Tak, prosze powiedz o co chodzi, chociaż ty. Wszyscy są jacyś tajemniczy w stosunku do mnie. - powiedziałam i spuściłam głowe
-Nie moge, lecz nie mogę tez patrzeć jak jesteś smutna - wyszeptała, a moja głowa uniosła sięz nadzieją
-Zbliżają się Twoje urodziny - zaczeła -  No i wiesz przydałby się prezent - ciągnęła, a ja nie mogłam się doczekać efektu jej wypowiedzi
-I Alex ma dla Ciebie taki prezent, ale wiecej nie powiem. Tylko niech to zostanie między nami - powedziała, biorąc do ręki szklankę z sokiem
-Jasne, nie wiem jak wytrzymam do tej soboty, to już jutro haha- zaśmiałam się, a Alice do mnie dołączyła

**

-Victoria, chodź na kolację - usłyszałam z kuchni
-Już idę - powiedziałam i zciągnęłam sie z kanapy, kierując się ku stołowi
-Babciu, mogę jutro wyjść z Alice do galerii? Chciałabym sobie coś kupić - zapytałam pijąc herbatę
-Oczywiście, poczekaj chwilke - powiedziała kobieta, ruszając w stronę swojej komody. Otworzyła jdną szufladę i wyciągnęła 200 zł
-Proszę to dla ciebie, ode mnie z okazji urodziń skarbie. Kup sobie coś, abyś wyglądała cudownie w ten dzień - uśmiechnęła się i odeszła
-Dziękuje ! - krzyknęłam i odstawiłam szklankę oraz talerz do zlewu.
Wdrapałam sie po schodach do pokoju. Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do Ali, ta od razu się zgodziła i o 10 miała po mnie przyjść. Dzień zapowiadał się miło...